Najpierw dziesiątki, potem setki i tysiące Polaków na ulicach miast i miasteczek. Protestują także oleśniczanie. W manifestacjach idą uczniowie. Licealiści, dołączając do buntu, nie biorą udziału w lekcjach. Czy to już rewolucja? Chyba inaczej nie można nazwać tego, co dzieje się na naszych oczach. Czego częścią jesteśmy.
Z jednej strony serce rośnie, że Polacy potrafią powiedzieć NIE, gdy czara goryczy się przelewa. Z drugiej zaś wypełnia mnie poczucie strachu i niepewności. Bo przyszłość, która rysuje się przed nami, a przede wszystkim przed naszymi dziećmi, nie wygląda optymistycznie. I nie piszę tylko o kwestiach ekonomicznych, choć i one bezspornie mają ogromny wpływ na nasze życie, komfort i poczucie bezpieczeństwa. Mam na myśli wojnę polsko-polską, którą rozpętali …No właśnie, nie ci, którzy teraz protestują, ale ci, którzy uzurpują sobie prawo o decydowaniu za nas. Okazuje się, że nawet w najbardziej intymnych kwestiach politycy potrafią zburzyć to, co już kiedyś stanowiło kość niezgody i w czym udało się dojść do kompromisu.
Czy jestem za aborcją na życzenie? Nie i nigdy nie byłam. Uważam jednak, że skandowane dzisiaj przez setki kobiet hasło o wolnym wyborze to właśnie to, o co powinniśmy skutecznie zawalczyć. Nie racą czy bejsbolem. Nie bluźnierskim napisem na kościele. Ale stanowczym NIE. Sprzeciwem wobec tych, którzy chcą decydować o kobiecie, chcą zmuszać ją do brania na swoje barki niewyobrażalnego ciężaru. Wiem, że są wśród nas takie, które decydują się na donoszenie ciąży, wiedząc że niedługo po narodzinach dziecko umrze.
Kilka lat temu opisywałam historię oleśnickiego małżeństwa, które podjęło ten heroiczny wysiłek. Mam do nich ogromny szacunek, choć nie wiem, jak sama zachowałabym się w tej sytuacji. Piszę o tym otwarcie i myślę, że każda z nas, kobiet, dopiero w chwili zetknięcia się z taką sytuacją, byłaby w stanie stwierdzić, co jest w stanie udźwignąć, z czym sobie poradzić. I właśnie o ten WYBÓR, o jego możliwość toczy się ten spór. Nie dajmy sobie wmówić, że jest inaczej. A przede wszystkim nie dajmy się dzielić.