Pisałam już kiedyś o podzielonej Polsce. O ludziach, którzy kiedyś darzyli siebie szacunkiem i po ostrej dyskusji mogli iść razem na piwo. Pisałam, mając nadzieję, że przed moją córką wkraczającą w dorosłe życie, stoi Polska nie tylko wolna od zewnętrznych wpływów, o co walczyli nasi rodzice i dziadkowie, ale wolna od homofobicznych uprzedzeń, nienawiści i podziałów.
Dzisiaj z przerażeniem patrzę na rzeczywistość i nie poznaję miejsca, w którym żyję od przeszło 40 lat. Rodzinne spotkania kończące się kłótniami z powodu sporów politycznych. Sąsiedzi patrzący na siebie spod oka, bo myślisz inaczej niż oni. Znajomi, którzy urywają kontakty, bo masz inne zdanie. I nie ważne, że kiedyś mogliście siedzieć godzinami przy wspólnym stole. I gadać, spierać się i dyskutować. Nieważne, że była między wami sympatia, nieważne że nie wyobrażaliście sobie weekendu bez spotkania czy choćby wspólnej kawy.
Dzisiaj nie ma to już znaczenia. Dzisiaj w nasze życie weszła chamsko polityka w swoim najgorszym wydaniu. Rujnując nasze relacje, zażyłości i sympatie. Ja się na taką Polskę nie godzę. I Wy też nie pozwólcie na taką przyszłość dla naszych dzieci. Nie pozwólmy na sączącą się z telewizyjnego ekranu nienawiść, na plucie na drugiego człowieka. Tak, podobnie,jak wielu o tej porze, zaapeluję – idźcie na wybory. To jest przywilej demokracji, nie obowiązek. Pozostanie w domu będzie brakiem Waszego szacunku dla ludzi, którzy o wolną Polskę walczyli. Będzie podeptaniem wartości tych, którzy siedzieli w więzieniach, kładli swoje życie na ołtarzu ojczyzny. Teraz my musimy wykonać kolejny ruch. Prosty, ale bardzo ważny. Zdecydujmy, w jakiej Polsce chcemy żyć. My i nasze dzieci. Ten wybór może ukształtować nasz kraj na kolejne dziesięciolecia. Dlatego nie bądźmy obojętni.