W ostatnim czasie poznałam mnóstwo nowych ludzi. Większość stanowiły kobiety. Wszystkie są nietuzinkowe, mają fajny pomysł na życie, są pracowite i nie zawsze mają z górki. Jedne prowadzą świetnie prosperujące biznesy, inne dopiero w nich raczkują, a jeszcze kolejne znalazły w sobie ogromną siłę, żeby pożegnać destrukcyjnych ludzi i zacząć wszystko od nowa.
W tym tygodniu odwiedziła mnie jedna z takich niezwykłych kobiet. Młoda, ale z ogromną chęcią naprawiania świata. Zrobiła zakupy za kilkaset złotych dla jednej z bohaterek mojego artykułu. Nie musiała, ale bardzo chciała pomóc. Nie wzięła tych pieniędzy od rodziców. Wysupłała je ze studenckiej skromnej pensji. Poznając takich ludzi, rozmawiając z kobietą, która zaprasza pod swój dach trójkę rodzeństwa z malutką córeczką jednej z sióstr, wierzę że pomimo tej cholernej głupoty i zawiści, która nas otacza, świat nie jest tak zły, jak próbuje nam się wmówić. Że tych, którzy mają wielkie serca i chcą się nim dzielić, jest więcej. Tak, po prostu.
Będę powtarzała to, jak mantrę – nie dajmy się ludziom, którzy wysysają z nas wszystko, co dobre. Którzy knuciem, kopaniem dołków i kłamstwem próbują realizować swoje chore zamierzenia, nic innym nie dając z siebie. Po pierwsze, róbmy swoje. Realizujmy plany i zamierzenia. Po drugie, miejmy na uwadze drugiego człowieka. Otaczajmy się tylko tymi, którzy ponad wszystko stawiają szczerość i normalność. Myślę, że święta Bożego Narodzenia to dobry czas, byśmy właśnie tego sobie życzyli. Byśmy zaraz za zdrowiem mieli wokół siebie ludzi – mądrych, życzliwych, z otwartymi głowami. Takich, którzy są w stanie wnieść w Wasze życie coś naprawdę wartościowego. Jestem przekonana, że ludzi dobrej woli jest więcej…