No i stało się. Polityka w mieście i powiecie wkracza w nowy etap. Są nowe wadze powiatu, jest nowa koalicja rządząca w mieście. Pytanie, kto i czy w ogóle powinien otwierać szampana.
To, co zdarzyło się dwa lata temu, a więc pewna wygrana ugrupowania Jana Bronsia i jego samego w mieście, a także zwycięstwo Koalicji Obywatelskiej i Ruchu Samorządowego w samorządzie powiatowym, były dla tych środowisk niepowtarzalną okazją, by udowodnić mieszkańcom i przeciwnikom, że polityka nie musi kojarzyć się z kłótniami i kopaniem pod sobą dołków. Że ramię w ramię można naprawiać to, co zepsuli poprzednicy, budować, tworzyć i integrować.
Brzmi naiwnie? Być może, ale tak już mam, że choć nie zawsze powinnam, ufam w to, że każdemu, kto podejmuje inicjatywę i działa dla dobra ogółu, towarzyszą dobre intencje. No ale tymi, jak wiadomo, piekło jest wybrukowane. Mamy więc w Oleśnicy małe polityczne piekiełko, które na pewno, wraz z wydarzeniami z minionego czwartku i piątku, nie znajdzie swojego finału. Pójdę dalej. Uważam, że polityczna atmosfera nie tylko się nie poprawi. Jest źle, będzie gorzej. Dlaczego? Bo w grę wchodzą urażone ambicje, chęć udowodnienia, kto jest faktycznie przegranym i kto ponosi winę za to, co się wydarzyło.
Powstaje pytanie, kto w tych rozgrywkach poniósł klęskę, a kto może otwierać przysłowiowego szampana? Uważam, że wygranych nie ma. Powiedzmy sobie szczerze: stracili wszyscy. Środowiska prawicowe, których wyborcy nie bardzo rozumieją nagłej chęci współpracy radnych PiS z burmistrzem Oleśnicy, który od zawsze był ich politycznym wrogiem. Oleśnica Razem, której lider Michał Kołaciński nie był w stanie przekonać kolegów z PiS, że ich miejsce jest u jego boku, a nie u boku rywala. Koalicja Obywatelska, która stanęła w rozkroku, próbując prowadzić własną grę i straciła wszystko. Wreszcie powodów do triumfu nie ma Ruch Samorządowy w miejskim i powiatowym wydaniu, którego członkowie głośno i wielokrotnie manifestowali swój stosunek do Prawa i Sprawiedliwości.
Czy wyborcy przyjmą ich tłumaczenia? Czy w ogóle są ich ciekawi? Na razie wrze. Tyle, że wśród lokalnych polityków, spośród których jedni przełykają pigułkę goryczy, inni udają że są zwycięzcami. Tego, czy podjęli właściwe decyzje dowiedzą się za 3 lata. Wtedy wyborcy kolejny raz powiedzą SPRAWDZAM.