Podpisałam się kiedyś pod stwierdzeniem, że Oleśnica to kolorowe miasto fajnych ludzi. Zdania nie zmieniam, choć - powiedzmy to sobie otwarcie - różnie to jest z tym byciem fajnym...
Mamy w Oleśnicy całe mnóstwo pozytywnie zakręconych ludzi. Działają społecznie, realizują swoje pasje, rozwijają stowarzyszenia, prowadzą swoje firmy, rozkręcają małe biznesy. Są otwarci, choć czasem brakuje im przebojowości. Nie zawsze potrafią się obronić, gdy spada na nich fala nieuzasadnionej krytyki. Głównie od tych, którym na drugie imię FRUSTRACJA i NIEZADOWOLENIE.
Ci zawsze mają dużo do powiedzenia, zawsze tryskają mądrymi radami, o ocenach nie wspominając. Nigdy lub bardzo rzadko robią to jednak pod swoim nazwiskiem. Ulewa im się głównie anonimowo. NICK to ich drugie imię. To ta część ich tożsamości, która pozwala im siać nienawiść, atakować, obrażać i … Odkąd pamiętam mówię NIE takim zachowaniom. Nie dajmy się zwariować. Nie pozwólmy też, że Ci, którym brakuje odwagi, by powiedzieć nam prosto w oczy, co sądzą o nas, naszej działalności czy… wyglądzie, dzierżyli w naszym mieście palmę pierwszeństwa.
Tak. Oleśnica to kolorowe miasto fajnych ludzi. Spotykam ich na co dzień w swojej pracy, w parku, na rowerowej przejażdżce. Uśmiechają się życzliwie, zagadują, wymieniają się grzecznościami. Robią fajne rzeczy i jestem pewna, że ostatecznie to oni będą numerem jeden w naszym mieście. Kochani, jest nas więcej, naprawdę. Musimy tylko głośno artykułować to, co mamy do powiedzenia i działać tam, gdzie nasza aktywność jest oczekiwana. Nie dajmy się stłamsić malkontentom, krytykantom (nie krytykom, bo to insza inszość) i hejterom. Oni nie mają pomysłu ani na nasze miasto, ani na siebie. Po co więc zawracać sobie nimi głowę!