REKLAMA

Wracamy do sprawy. Policja skierowała do sądu dwa wniosku o zakłócanie spokoju

Red | Red
Wracamy do sprawy. Policja skierowała do sądu dwa wniosku o zakłócanie spokoju
REKLAMA

Chodzi o piątkową akcję fundacji Pro Prawo do życia. Miała ona miejsce przed oleśnickim szpitalem. Na miejscu interweniowała policja.

Z informacji, które uzyskaliśmy wynika, że policja otrzymała w piątek trzy zgłoszenia. Wszystkie związane były z wydarzeniami mającymi miejsce przed budynkiem oleśnickiego szpitala. Jedna dotyczyła źle zaparkowanego samochodu, a dwie inne zakłócania ciszy i spokoju.

– Policjanci, którzy pojawili się na miejscu wydali nakaz przeparkowania samochodu – mówi Bernadeta Pytel z Komendy Powiatowej Policji w Oleśnicy. Wiadomo, że chodzi o auto oleśnickiej ginekolożki, w którym głośno włączone radio miało zagłuszyć antyaborcyjne hasła wygłaszane przez przedstawicieli Fundacji. – Muzyka była puszczona w samochodzie, to nie jest zakazane – mówi policjantka. – Kierowca został poproszony tylko o jego przeparkowania, a także pouczony.

Wnioski do sądu o ukaranie

Okazuje się jednak, że wnioski o ukaranie policja złoży w stosunku do osób organizujących akcję przed szpitalem. – Hasła głoszone przez megafon zaburzyły spokój dwóch osób. Policjanci uznali te zgłoszenia i sprawa o ukaranie tych osób trafi do sądu – mówi Bernadeta Pytel.

Przypomnijmy, że od wielu miesięcy oburzenia demonstracjami, które odbywają się pod oknami oleśnickiej ginekologii, nie kryje m.in. pracująca na oddziale lekarka Gizela Jagielska.

– Nie robimy niczego, co jest niewłaściwe ze względów medycznych czy prawnych – mówiła kilka miesięcy temu w rozmowie z OlesnicaInfo.pl – Wszystkie te zabiegi, które tak oburzają działaczy Fundacji, znajdują się w koszyku świadczeń Narodowego Funduszu Zdrowia. Mamy na nie podpisany kontrakt i jesteśmy zobowiązani je wykonywać. Mnie osobiście te protesty nie rażą, nie zwracam na nie uwagi. Wiem jednak, że jest to poważny problem dla naszych pacjentek. Niektóre trafiają na oddział z zagrożonymi ciążami, inne mając świadomość, że urodzą chore dziecko. To naprawdę nie jest właściwe miejsce na takie demonstracje.

W piątek wyjaśniała, dlaczego zdecydowała się zagłuszyć manifestację:

– Pacjentki, również te, które dziś w oddziale leżą z powodu zagrożenia ciąży czy po poronieniu i aborcji, muszą słuchać tych farmazonów od kilku godzin – napisała w mediach społecznościowych.

Udostępnij:
REKLAMA
REKLAMA