Zawodowo zarządza służbą zdrowia. Po pracy odwiedza i fotografuje zamki w całej Europie

Zawodowo zajmuje się zarządzaniem służbą zdrowia. Po godzinach jest pasjonatem historii, fotografem i twórcą popularnego profilu w mediach społecznościowych. Tyberiusz Pawłowski, bo o nim mowa, odwiedził już 2500 zamków i pałaców.
– Od najmłodszych lat interesuję się historią ze szczególnym uwzględnieniem średniowiecza. Od kiedy pamiętam „zamki” zajmowały szczególne miejsce w moim sercu i zawsze obiecywałem sobie, że jak tylko będę mógł to właśnie w taki sposób będę spędzał wolny czas. Można więc śmiało powiedzieć, że spełniam swoje marzenia z dzieciństwa – uśmiecha się Tyberiusz Pawłowski, dyrektor przychodni EMC w Oleśnicy.
To właśnie zamki pochłaniają jego wolny czas. Odwiedza kolejne obiekty w Polsce i Europie, fotografuje i opowiada o nich obserwatorom na popularnym profilu Zamkoholik, który prowadzi na Instagramie.
– Co do samej fotografii to wszystko wyszło dosyć spontanicznie – mówi nasz rozmówca. – Kilka lat temu moja praca była związana z częstymi wyjazdami i żeby nie siedzieć bezczynnie popołudniami w hotelach, eksplorowałem i fotografowałem okoliczne zabytki. Na początku były to zdjęcia wykonywane telefonem i kieszonkowym aparatem tak bardziej dla siebie. Potem okazało się, że zdjęcia, które publikuję cieszą się sporym zaciekawieniem więc postanowiłem podszkolić swoje umiejętności i z czasem zabawa stała się pasją.
300 zamków i pałaców w roku
Bywały takie lata, kiedy pan Tyberiusz odwiedził nawet 300 zamków i pałaców. – Zawsze staranie planuję trasę. Mam rozpisany cały plan podróży, zamek po zamku, włączając w to alternatywne trasy, gdyby wydarzyło się coś nieoczekiwanego. Staram się także zapoznać z historią i ciekawostkami dotyczącymi odwiedzanych obiektów – opowiada.
Większość zamków, które pan Tyberiusz odwiedza, można swobodnie fotografować z zewnątrz tak więc nie ma potrzeby pytania o zgodę. – W przypadku obiektów prywatnych kilka razy miałem indywidualne zgody np.: na lot dronem lub zwiedzanie wewnątrz tam, gdzie normalnie nie mają wstępu turyści – mówi nasz rozmówca i przyznaje, że lista odwiedzonych przez niego pałaców i zamków jest całkiem okazała. Odwiedził w sumie około 2500 obiektów. Te, które uważa za najpiękniejsze w Europie to Burh Eltz i Neuschwanstein w Niemczech, Château de Chambord i Chenonceau we Francji, Zamek Coca i Alcázar de Segovia w Hiszpanii, Kreuzenstein i Hohenwerfen w Austrii.
– Warto też wspomnieć o naszych najbliższych sąsiadach Słowakach i zamkach w Orawie i Spiszu, czy Czechach i ich perełkach – zamku Karlstejn i Hluboka – mówi Tyberiusz Pawłowski. – Jeżeli chodzi o Polskę to odwiedziłem chyba wszystkie ważniejsze zamki i pałace i sporo takich, które już dawno popadły w zapomnienie.
– Nigdy natomiast nie byłem w Szkocji i Walii, a to prawdziwy raj dla miłośników zamków – mówi. – Mam nadzieję, że z czasem uda mi się zgromadzić odpowiednie środki, aby spędzić miesiąc, odwiedzając zamki na Wyspach Brytyjskich.
Czy z wizytami w zamkach i pałacach wiążą się jakieś anegdoty?
– Wizytę na zamku w Krasiczynie zapamiętałem ze względu na ciekawą sytuację, jaka mnie tam spotkała – mówi Tyberiusz Pawłowski. – Była późna jesień. Dzień był słoneczny, ale dosyć mroźny. Bardzo cieszyłem się na tę wizytę, bo od dawna chciałem zobaczyć ten zamek i jego unikatowe baszty. Obładowany sprzętem fotograficznym szedłem w już w stronę zamku, gdy podbiegła do mnie jakaś dziewczyna z pretensjami. Zanim zdążyłem się wytłumaczyć zaprowadziła mnie do młodej pary w pełnym rynsztunku – opowiada. – Okazało się, że umówili się na sesję i fotograf się spóźniał i nie odbierał telefonu. Postanowiłem pomóc i zrobić im kilka zdjęć. Oczywiście, jak tylko zacząłem robić zdjęcia pojawił się spóźniony fotograf. Wszytko dobrze się skończyło, więc mogłem w spokoju obejrzeć i fotografować zamek.
Pan Tyberiusz wspomina także odwiedziny zamku w Gołuchowie. – Wracałem z Warszawy do Wrocławia z rozmowy kwalifikacyjnej i całą drogę myślałem o tym czy dostanę tę pracę – mówi. – Żeby oczyścić głowę, postanowiłem po drodze odwiedzić Gołuchów i zrobić kilka zdjęć. Udało się zrobić fajne ujęcia z drona. Moje działania zaciekawiły grupkę nastolatków. Mieli do mnie tysiące pytań. Porozmawialiśmy sobie kilka minut, pożegnałem się i pojechałem dalej. Po kilkunastu kilometrach zorientowałam się, że nie mam plecaka z aparatami. Latając dronem postawiłem go obok ławki i zapomniałem o nim. Zawróciłem z duszą na ramieniu. To byłaby duża strata. Na szczęście na miejscu spotkałem znajomych nastolatków. Powiedzieli, że pilnowali mojego plecaka, bo już znaleźli się na niego amatorzy. Odzyskałem sprzęt a postawę tych młodych ludzi zapamiętam do końca życia – wspomina.
Zaangażowana społeczność zamkoholików
Pan Tyberiusz jest dumny z faktu, że na Instagramie udało mu się zbudować społeczność osób, które aktywnie biorą udział w życiu profilu (to obecnie 38,5 obserwujących). -Świadczą o tym polubienia i komentarze oraz duże ilości wiadomości, jakie otrzymuję od osób w kraju i za granicą – mówi. – Fajne jest to, że osoby z zagranicy oznaczają swoje zdjęcia hashtagiem #zamkoholik i jest to jedyne Polskie słowo, jakie znają.
Z niektórymi zamkami nasz rozmówca jest bardzo zaprzyjaźniony i jak tylko ma możliwość to uczestniczy w organizowanych przez nie wydarzeniach. – Otrzymuję też sporo nowych zaproszeń – przyznaje. – Niestety, nie zawsze jestem w stanie zorganizować sobie czas na odwiedziny. Pracuję zawodowo na etacie, a profil w dalszym ciągu prowadzę hobbystycznie.
PROFIL ZAMKOHOLIK NA INSTAGRAMIE- ZOBACZ