Przed laty Piotr Schabikowski trenował zapasy. Teraz zmienił dyscyplinę. - Bardzo sobie cenię czas, który udaje mi się wygospodarować na aktywność sportową- mówi. Od świtu do godziny 16 właściciel firmy Bio-Bud buduje drogi i obiekty rekreacyjno-sportowe, po południu wchodzi na matę i trenuje judo i ju-jitsu.
– Do wrocławskiego Lotnika trafiłem za sprawą taty (Jerzego Schabikowskiego, red.), który wspierał klub i którego prezesem był przez 25 lat – wspomina Piotr. – Tam trenowałem zapasy, ale po kilku latach pojawiły się problemy zdrowotne i od jednego z lekarzy usłyszałem, że mój kręgosłup jest w kiepskim stanie, dlatego o dalszej aktywności nie ma mowy. Zawiesiłem więc treningi, choć nie bez żalu.
Po latach Piotr jeszcze raz zasięgnął lekarskiej porady. – Tym razem inny neurochirurg powiedział, że muszę się ruszać, bo z moim kręgosłupem będzie coraz gorzej – uśmiecha się przedsiębiorca, który ostatecznie trzy lata temu trafił do klubu Judo Tigers Michała Zamęckiego. – Najpierw jednak trenowali tam moi synowie – mówi, chwaląc organizację pracy klubu i organizowane przez klub eventy. – Trener Michał Zamęcki wykonał znakomitą pracę, zachęcając do uprawiania judo setki dzieci, ale też ich rodziców, bo to właśnie my utworzyliśmy kilka lat temu sekcję mastersów – mówi. – Szybko okazało się, że tworzymy świetną ekipę z motywującym nas do aktywności trenerem – mówi Piotr Schabikowski, który w ubiegłym roku po raz pierwszy wystartował w Tiger Cup w Oleśnicy w formule Ne Waza (walka na kolanach), w której zajął drugie miejsce. W tym roku udział w Mistrzostwach Polski przyniósł mu złoty medal. – Medal był niejako przy okazji – uśmiecha się nasz rozmówca. – Jechałem na taki turniej po raz pierwszy i nie byłem na nic nastawiony. Nie znałem innych zawodników, ich poziomu. Okazało się, że praca którą włożyłem w przygotowanie do zawodów przyniosła efekty. Ten sukces przyniósł za sobą kolejne. Tym razem w ju-jitsu.
– Ta dyscyplina sportu też mi się podobała, choć pierwszy trening to była prawdziwa szkoła życia – uśmiecha się. – Nie poddałem się jednak i któregoś razu powiedziałem trenerowi, że chcę pojechać na Mistrzostwa Polski. Poszedłem na kilka treningów, kilka razy spotkałem się z trenerem indywidualnie i wystartowałem. W mistrzostwach, które odbyły się w listopadzie w Poznaniu, wzięło udział blisko 3 tys. zawodników. – Pomyślałem sobie, że skoro wstałem o 4 rano, zapłaciłem wpisowe to na pewno łatwo walki nie poddam – śmieje się Piotr, który wygrał trzy walki i… stanął na podium Mistrzostwo Polski w swojej kategorii.
Okazuje się, że sporty walki to nie wszystko, bo Piotr Schabikowski jeździ też na motorach enduro i na rowerze górskim. – Wróciłem do motorów po 13-letniej przerwie – opowiada. – Było ciężko, bo enduro to wymagający sport, ale mam za sobą dwa starty i w obu uplasowałem się w połowie stawki, co uznaję za sukces, bo nie złapałem kontuzji i dojechalem do mety. Cenię sobie ten czas, tak samo jak rowerowe wypady w góry.
Jak udaje się godzić sport z prowadzeniem firmy? – To wszystko kwestia organizacji – mówi Piotr. – Uczęszczam na trenigi judo, nie opuszczam treningów ju-jitsu, ale to wszystko dzięki wsparciu rodziny. – Każdy trening to czyszczenie głowy i zastrzyk endorfin – podkreśla, zachęcając do uprawiania sportu. – To nie muszą być tak ekstremalne dyscypliny jak moja, choć gorąco zapraszam na treningu judo do oleśnickiego klubu – mówi, a pytany czy synowie idą w ślady taty odpowiada: Starszy gra obecnie w lidze gminnej, w której w KS Smardzów uplasował się na drugim miejscu, a młodszy uwielbia treningi judo i nie może się doczekać, kiedy zabiorę go na ju-jitsu.