W kwietniu wybierzemy wójtów i burmistrzów, a także radnych w miastach i gminach. To decyzje, które mają rozstrzygnąć o tym, jak w kolejnej, 5-letniej kadencji, będą się rozwijać nasze małe ojczyzny. Kandydatów na wójtów i burmistrzów, poznamy formalnie w marcu, ale już dziś większość kart została odkryta.
Oleśnicę czeka zmiana lokatora w najważniejszym gabinecie ratusza, bo miastem nie będzie już zarządzał Jan Bronś. Wieloletni burmistrz podjął decyzję o rezygnacji ze startu. Choć w kuluarach wiadomo było o tym od miesięcy, oficjalnie swoją decyzję Bronś ogłosił podczas konwencji rozpoczynającej kampanię Oleśnickiego Ruchu Samorządowego.
– Jedyną stałą rzeczą w życiu jest zmiana – powiedział wtedy obecny burmistrz Oleśnicy, dodając, że wchodzi w nowy etap działalności w samorządzie i będzie się ubiegał o mandat radnego powiatowego.
Mandat to pierwszy krok, kolejnym będzie sięgnięcie po fotel starosty. Tu wszystko zależy od tego, jak ułoży się sytuacja w radzie powiatu, bo to właśnie radni wybierają starostę. Bronś będzie potrzebował poparcia 12 radnych. Sam tylu nie wprowadzi. Potrzebna więc będzie koalicja. Najpewniejsza wydaje się z Platformą Obywatelską, choć nic nie jest wykluczone, bo w kadencji, która właśnie się kończy jego ugrupowanie najpierw rządziło z KO, a obecnie z PiS.
Kandydatów jest pięciu. To popierany przez Bronsia Adam Horbacz, główny oponent obecnie rządzących Michał Kołaciński, kandydat Trzeciej Drogi Mirosław Płaczkowski, wystawiony przez PiS Ireneusz Ruszel oraz przedstawiciel komitetu Tak dla Oleśnicy Michał Karaś (szef powiatowych struktur Lewicy). Kto ma szansę na drugą turę (bo takowa będzie na pewno)? W tej chwili Horbacz i Kołaciński, ale piłka jest w grze i tak naprawdę kampania wyborcza dopiero rusza. Wszystko się jeszcze może zdarzyć, bo Płaczkowski ostrożnie rozkręca kampanię, a Karaś dopiero wczoraj ogłosił oficjalnie swój start. Kandydat PiS to zupełnie nowa twarz w oleśnickiej polityce. Już zdobycie mandatu radnego będzie dla Ireneusza Ruszela wygraną. Na razie aktywność kandydata PiS jest niewielka.
Daniel Banaś, Marcin Kasina i Maciej Syta to pretendenci do objęcia stanowiska wójta gminy Oleśnica. Każdy z panów ma na swoim koncie samorządowe doświadczenie. Każdy, choć w różnym stopniu, na rzecz gminy Oleśnica pracował. Daniel Banaś to radny mijającej kadencji będący w opozycji do rządzącego gminą od 2008 rok Marcina Kasiny. Z kolei Maciej Syta to do niedawna podwładny obecnego wójta, z którym nie rozstał się w przyjacielskich relacjach.
Start Syty może zagrozić Kasinie, ale tylko jeśli weźmiemy pod uwagę możliwość zwycięstwa wójta w pierwszej turze. Syta odbierze głosy właśnie wójtowi i druga tura w gminie Oleśnica może stać się faktem. Jeśli tak będzie Marcin Kasina stanie do niej przeciwko Danielowi Banasiowi. My jednak uważamy, że Kasina wygra już 7 kwietnia.
W przeciwieństwie do gminy Dobroszyce, gdzie – wszystko na to wskazuje – obecnie urzędujący wójt Artur Ciosek kolejny raz nie będzie miał kontrkandydata. Żeby ponownie objął stanowisko potrzebna mu będzie tylko akceptacja mieszkańców biorących udział w wyborach. 51% musi postawić krzyżyk przy TAK przy jego nazwisku, a to wydaje się formalnością.
W Bierutowie obecny burmistrz zmierzy się dwoma kontrkandydatami. Grzegorz Michalak to lokalny pasjonat historii gminy, który ponad 20 lat temu sprawował stanowisko zastępcy burmistrza, a później – krótko – burmistrza Bierutowa. Potem próbował wrócić do urzędu na najważniejsze stanowisko, ale wyborów nie wygrał. Magdalena Mielcarska to z kolei nowa twarz w lokalnej polityce. Na początku kadencji współpracowała z Piotrem Sawickim, później zamieniła Urząd Miejski w Bierutowie na Urząd Gminy w Dziadowej Kłodzie, gdzie obecnie pracuje. Czy zagrozi Sawickiemu? Oczywiście w polityce nigdy nie można mówić nigdy, ale Mielcarskiej będzie ciężko przebić się skutecznie do świadomości mieszkańców już podczas swojej pierwszej kampanii wyborczej. Będzie druga tura? Na ten moment nie, ale kandydaci dopiero zaczynają bój o głosy mieszkańców.
Druga tura wydaje się być nieunikniona w Sycowie. Łukasz Kuźmicz z Trzeciej Drogi, Aldona Czechowska i Łukasz Szonfelder (oboje startują ze swoich komitetów, red.) to zdecydowani polityczni przeciwnicy obecnego burmistrza Sycowa. Kuźmicz, choć oficjalnie nie uzyskał poparcia byłego burmistrza Sycowa Sławomira Kapicy, cieszy się uznaniem środowiska skupionego właśnie wokół obecnego starosty i to właśnie jego ludzie w znacznym stopniu tworzą komitet Kuźmicza.
Aldona Czechowska podkreśla z całą stanowczością swoją apolityczność. – Moje zaangażowanie w kampanię wyborczą opiera się na mojej niezależności i przekonaniu, że wybory lokalne powinny być wolne od wpływów partyjnych – pisze kandydatka na burmistrza
Z kolei Łukasz Szonfelder puszcza oczko m.in. do wyborców Konfederacji, bo to właśnie z jego komitetu startuje do rady miasta Łukasz Kociński (jeden z liderów Konfederacji w powiecie oleśnickim, red.). Ale nie tylko jego. W mediach społecznościowych Szonfelder pisze, że jego komitecie są osoby, „które już wiele wniosły dla gminy i nie zamierzają na tym poprzestać”.
Dariusz Maniak, którego oponenci w 2022 roku jednoczyli siły w referendum mającym odwołać go ze stanowiska, nie może spać zupełnie spokojnie. Tym bardziej, że w drugiej turze cała trójka zapewne zjednoczy siły i będzie nawoływać do zagłosowania przeciwko obecnemu burmistrzowi. Kto z Maniakiem znajdzie się w drugiej turze? My stawiamy na Łukasza Kuźmicza. Czy Dariusz Maniak jest zatem bez szans? W żadnym razie. Obecny burmistrz ruszył Syców inwestycyjnie, realizując wiele przedsięwzięć, na które mieszkańcy czekali od lat. To w połączeniu z dobrą kampanią wyborczą może dać mu zwycięstwo. Na pewno jednak jeszcze nie 7 kwietnia.
Zacięta walka o zwycięstwo będzie się też toczyła w Dziadowej Kłodzie. Przeciwko obecnemu wójtowi stanie Michał Tronina wraz z komitetem Przyszłość Naszej Gminy, w którym jednym z kandydatów na radnego jest m.in. Krzysztof Kaźmierczak. To on w 2018 roku rzucił rękawicę Robertowi Frytowi. Ten ostatecznie pojedynek wygrał, ale rywalizacja była zacięta. Czy tym razem będzie podobnie? Na ten moment jego szanse, by doprowadzić do drugiej tury są małe.
Czworo kandydatów stanie na starcie o stanowisko burmistrza Twardogóry. Pawła Czulińskiego będą chcieli zdetronizować Marcin Badowski, Mateusz Szczepaniak oraz Adrianna Gońda. Obaj panowie są radnymi, co ciekawe, obaj też związani ze strażą pożarną. Adrianna Gońda, która przedstawia się, jako specjalistka do zarządzania zasobami ludzkimi, to z kolei, prywatnie, córka wieloletniego burmistrza Jana Dżugaja.
Druga tura w Twardogórze – naszym zdaniem – to pewnik. Znajdzie się w niej na pewno obecny burmistrz. Z kim? Marcin Badowski i Adrianna Gońda są już widoczni w mediach społecznościowych, Mateusz Szczepaniak się rozkręca, co może się okazać dobrym posunięciem, bo kampania rozpoczęta zbyt wcześnie może wyborców znużyć.
No i Międzybórz, czyli gmina, w której obecny burmistrz rządzi już 14 lat i gdzie potrzeba zmiany może być największa. Jarosław Głowacki ma w tych wyborach aż trzech kontrkandydatów. Robert Ostrowski startuje po raz drugi. Paweł Adamczyk i Kornel Pacholak debiutują w tym wyścigu. Brak drugiej tury w Międzyborzu jest mało prawdopodobny, zważywszy, że pretendentów do fotela burmistrza jest aż czterech. Naszym zdaniem druga tura będzie należeć do Jarosława Głowackiego i Pawła Adamczyka.
Kandydaci na zdjęciach według kolejności: