REKLAMA

Powiedz Panu Bogu o swoich planach…

Katarzyna Kijakowska | Katarzyna Kijakowska
Powiedz Panu Bogu o swoich planach…
REKLAMA

Obserwując wszystko to, co w ostatnich tygodniach dzieje się wokół nas, myślę często o tym, w jakim złudnym przekonaniu o swojej niezniszczalności tkwiliśmy do tej pory.

Nieraz, gdy nasze życiowe zamierzenie nie szły zgodnie z planem, zwykliśmy przytaczać przysłowie o Panu Bogu i o tym, że jeśli chcemy Go rozśmieszyć to wystarczy powiedzieć Mu o swoich planach. No i słowo się rzekło. Rozpędzona do granic możliwość rzeczywistość nagle stanęła, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Tyle tylko, że nie jest to dotknięcie dobrodusznej czarodziejki, ale uderzenie złej siły, która, ot tak, za dotknięciem wspomnianej różdżki nie zniknie.

Nie będę się mądrzyła na temat pandemii, nie będę Wam pisała, że po świętach Wielkiej Nocy to już będzie z górki albo, że walki z koronawirusem nie wygramy i czeka nas niechybnie zagłada. Nie będę tego pisała, bo nie będę udawała eksperta, którym przecież nie jestem .

Chcę Wam napisać jedno – ten wyjątkowo trudny i niespodziewany moment naszego życia to czas sprawdzianu. Testu ludzkich postaw, zachowań i charakterów. Dziś wielu z nas boi się o swoją przyszłość, boi się o los swoich najbliższych, z lękiem zastanawia się, jak będzie wyglądała nasza rzeczywistość „po koronawirusie”. Ja też jestem w tej grupie. Też się boję, ale myślę sobie równocześnie, że musimy być silni, bo tylko wtedy przetrwamy.

A przecież nie żąda się od nas pójścia na wojnę z karabinem i strzelania do innych. To, o co się nas prosi jest tak banalne. Musimy pozostać w domach, by zmniejszyć zagrożenie. Zakupy – tak, ale nie całymi rodzinami tylko w pojedynkę. Spacer – tak, ale w miejscu, gdzie nie ma innych ludzi. Nie żyjmy w przekonaniu, że nas ten problem nie dotyczy. Choć raz bądźmy mądrzy przed szkodą. Po to, byśmy po tym trudnym czasie, znów mogli cieszyć się życiem.

Udostępnij:
REKLAMA
REKLAMA