Umami to kosmetyki tworzone przez dr Dorotę Rutkowską, internistę i nefrologa z ponad 20-letnim doświadczeniem w pracy na stacji dializ. Mieszkanka naszego powiatu wykonuje je ręcznie w niewielkiej pracowni. Kosmetyki są oparte tylko o naturalne składniki.
– Codziennie widzę, jak w ludzkich ciałach kumulują się szkodliwe substancje. Wchłaniamy je wraz z jedzeniem, poprzez skórę, a także używając chemicznych środków czystości, w tym kosmetyków – mówi Dorota Rutkowska, która przyznaje, że jej podejście oparte jest na eliminacji szkodliwych substancji i zastąpieniu ich tym, co daje natura. – Znam działanie ziół i minerałów od podstaw. Wiem, jak wpływają na procesy komórkowe. Staram się też obserwować, jak składniki występują razem w przyrodzie. Ponadto lubię nieoczywiste połączenia – mówi, dodając że jej fascynacja wykorzystaniem naturalnych składników w kosmetologii rozpoczęła się od kłopotów zdrowotnych dzieci. – Miały alergię – opowiada nasza rozmówczyni. – Mniej więcej w tym samym czasie okazało się, że moja mama jest uczulona na wiele kosmetyków. To zbiegło się z naszym przeniesieniem się z Wrocławia na wieś. Zasadziłam zioła zabrałam się do przygotowania kremu specjalnie dla mojej mamy. Po raz pierwszy jej skóra odczuła ulgę. Zaczęłam się uczyć. Robiłam naturalne kremy dla najbliższych i dla pacjentów. Były skuteczne.
Przez lata pani Dorota eksperymentowała w swojej kuchni i efektami karmiła skórę najbliższych, teraz dzieli się doświadczeniem zamkniętym w eleganckich słoiczkach czy butelkach z ciemnofioletowego szkła określonych definicją Umami. – Dobry krem to taki, który skutecznie pielęgnuje skórę, a jednocześnie można go zjeść i się nim nie otruć. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że przez zdrową skórę kosmetyki wchłaniają się w ciągu 28 sekund. To dużo szybciej niż trwa proces trawienia i wchłaniania w żołądku. Dlatego z tego samego powodu, dla którego dbamy o to, by jeść zdrowo i unikać przetworzonej żywności, powinniśmy postawić na naturalne kosmetyki. Jesteśmy tym, co jemy… i czym się smarujemy – mówi dr Dorota Rutkowska. Prototypy produktów powstają w kuchni pani Doroty. – Wszystkie preparaty są stworzone według zasady: mniej znaczy więcej, a im bliżej natury, tym lepiej dla kondycji cery – dodaje.
Składniki, których pani Dorota używa w swoich kosmetykach pochodzą z jej wiejskiego ogrodu. Sprowadzane są także z najdalszych zakątków świata. – Masło kakaowe sprowadzamy z Ghany. Podobnie jest z oliwą z oliwek. Dostarcza nam ją rodzinna andaluzyjska manufaktura – opowiada pani doktor. – To oliwa wykorzystywana w najlepszych restauracjach! 24-karatowe złoto do ekskluzywnej serii kosmetyków bierzemy z małej mennicy we Włoszech.
Owoce i orzechy, zioła z całego świata i kwiaty – mówi Dorota Rutkowska. – Robimy z nich olejki, maceraty, oleje i masła. Róże, które wykorzystujemy w postaci hydrolatów, olejków eterycznych i olejów, to są te odmiany, których używa się też w kuchni. Zioła również. Jednym z ukochanych ziół pani Doroty jest rozmaryn. Ma niezwykłe działanie antyoksydacyjne i przeciwzapalne. – – Używam także mięty, szałwii, melisy, pokrzywy – wylicza. – Jedni wolą zapach pomarańczy, inni aromat kawy. Wszystko to biorę pod uwagę, bo przecież używanie naturalnych kremów – poza tym, że jest dla nas dobre – ma być przyjemne. Może dlatego wciąż nawiązuję do jedzenia? Trudno uciec od takich porównań. Kiedy smaruję się masłem kakaowym, mój młodszy syn ostrzega z uśmiechem: „Mamo, ja cię zaraz zjem!”.