O powrocie na fotel burmistrza, pierwszych decyzjach, spojrzeniu na Oleśnicę, ale też o czekających mieszkańców podwyżkach i opozycji. Między innymi o tym portalowi OlesnicaInfo.pl mówi Jan Bronś. Zapraszamy do lektury!
Na pewno zastałem inny urząd niż ten, który opuściłem w 2014 roku. Zastałem też coś niezwykle niepokojącego, jeśli chodzi o miejskie finanse. Chodzi mi o tendencję polegającą na olbrzymim zwiększeniu wydatków bieżących. I to w każdej dziedzinie funkcjonowania miasta. Dlaczego jest to niepokojące? Bo już za dwa lata w życie wejdzie obowiązek bilansowania bieżących wydatków bieżącymi dochodami. Nie będzie można pokrywać ich z innych źródeł. W tamtej kadencji zaniechano regulacji cen wielu nośników, zaniechano jakiejkolwiek regulacji podatkowej i zrobiono to w czasach, kiedy rosną zarobki. A wydatki zwiększono niemal na wszystko. I to jest niepokojące. Zwłaszcza w sytuacji, gdy każda próba powrotu do normalności budzi olbrzymią reakcję negatywną ze strony opozycji, która do tego doprowadziła. Miasto nie mogłoby na dłuższą metę w takim stanie trwać o czym wszyscy wiedzą.
To zwykła hipokryzja. Opozycję interesuje wyłącznie przekładanie linii partii, czyli PiS-u na działania oleśnickiego samorządu i upolitycznianie go. Przeniesienie nastrojów ogólnopolskich na forum samorządu i dyskusja o charakterze abstrakcyjno-politycznym, co siłą rzeczy powoduje, że miejskie problemy przestają ich interesować. Gdyby opozycja zachowywała się normalnie wiele spraw bylibyśmy w stanie zrealizować dla mieszkańców wspólnie. Ale tak niestety nie jest. Każde zaproponowane przez nas rozwiązanie jest negowane. Dla zasady. Dlatego pokuszę się o stwierdzenie, że to już nie jest opozycja. To są funkcjonariusze partyjni, którzy realizują swoje polityczne cele przy pomocy narzędzi przewidzianych dla samorządu. A wiadomo, że ten rząd samorządu nie lubi.
Dzisiaj koszty gospodarki odpadami znacznie przekraczają wpływy. Po pierwsze dlatego, że ustalona przez rząd opłata za składowanie śmieci wzrosła w ostatnich czterech latach ze 119 złotych na 270 złotych za tonę. Po drugie w sposób znaczący wzrosły opłaty za energię elektryczną. Po trzecie: w tej branży mnóstwo zatrudnionych osób to osoby o najniższych zarobkach. Teraz ich pensje wzrosną przeciętnie o około 700 złotych. I jest to zrozumiałe, bo każdy chce lepiej zarabiać. Tyle, że jest to jeden z elementów składowych kosztów. Bez względu na to, jaką metodę liczenia opłaty za śmieci przyjmiemy pamiętajmy, że koszty systemu pozostaną takie same. I trzeba też pamiętać, że suma tych kosztów zawsze musi zostać pokryta. Ekonomia jest prosta. Dwa plus dwa zawsze równa się cztery, co dla niektórych osób z opozycji chyba nie jest takie oczywiste.
Za takim rozwiązaniem opowiedzieli się mieszkańcy w wyborach samorządowych i w konsekwencji stało się to faktem w pierwszych miesiącach 2019 roku. Opozycja przez długi czas nie mogła pogodzić się z tym pomysłem, uparcie twierdząc, że to błąd. Jej zdaniem BiFK funkcjonował doskonale i nie było potrzeby, by to zmieniać.
Myślę, że ani ja, ani większość oleśniczan nie mamy co do tego żadnych wątpliwości. W tak dużym mieście, jak Oleśnica kultura musi być zarządzana, jako najważniejsze zadanie dla instytucji, która się tym zajmuje. A nie przy okazji. Wiadomo, że wtedy staje się ona marginalna i takim właśnie się stawała za rządów poprzednich władz. Działania kulturalne równały się w znacznym stopniu z wynajmowaniem sali dla prywatnych podmiotów, które organizowały wysokopłatne przedsięwzięcia. Czy tak ma wyglądać kultura w blisko 40- tysięcznym mieście? Ona musi mieć charakter masowy, szeroki, dostępny, ciekawy i niestety sponsorowany. Sponsorowany, żeby zapewnić dostępność tym, którzy nie są w stanie samodzielnie kupić biletu na komercyjne wydarzenie. Po kilku miesiącach widać już, że Miejski Ośrodek Kultury i Sztuki nabrał blasku. Po pierwsze został, krótko mówiąc, posprzątany. Odmalowano ściany, wyczyszczono posadzki, naprawiono sprzęt i zepsute nagłośnienie, kupiono nowoczesne kino cyfrowe.
W tak dużym mieście, jak Oleśnica kultura musi być zarządzana, jako najważniejsze zadanie dla instytucji, która się tym zajmuje. A nie przy okazji. Wiadomo, że wtedy staje się ona marginalna i takim właśnie się stawała za rządów poprzednich władz
Przecież zakup cyfrowego kina to także zakup nagłośnienia, którego przez ostatnie trzy lata w sali widowiskowej nie było (było wynajmowane od prywatnego podmiotu – przyp. red.). Patrząc z boku można by odnieść wrażenie, że siermiężność to jest dla opozycji właściwy sposób funkcjonowania. Dziś MOKiS pęka w szwach, a żeby poszerzyć jeszcze bardziej jego ofertę konieczne jest znalezienie, zbudowanie lub stworzenie dodatkowego miejsca dla ośrodka. Jednocześnie w czasie kampanii mówiliśmy, że wizytówką miasta musi być dworzec. Konieczne jest doprowadzenie do tego, by przyjeżdżający nie wysiadali na dworcu, który odstrasza. Widokiem, zapachem… Podjęliśmy więc działania zmierzające do jego przejęcia. A jak przejąć dworzec to można jednocześnie połączyć jedno z drugim, czyli koncepcję rozbudowy nowych miejsc do tworzenia kultury z poprawą wyglądu i stanu kolejowego obiektu. Te dwa bardzo ważne punkty programu wyborczego spowodowały, że rozpoczęły się rozmowy, które prowadzone są od początku kadencji.
Ja bym zadał to samo pytanie opozycji. Cztery lata sprawowali władzę w mieście przy własnym rządzie. Dlaczego nic się w tym czasie w sprawie naszego dworca się nie działo? Oj chociaż nie, skłamałbym, gdybym powiedział, że nic. W tym czasie (w którym rządy sprawowała dzisiejsza opozycja – przyp red.) zostało zamknięte przejście podziemne i aby się dostać na perony pasażerowie chodzą po torach. Skoro dziś ci radni uważają, że można zrobić więcej, więc ja zadaję im pytanie: to dlaczego tego nie zrobiliście, skoro to takie proste i łatwe? Dlaczego remont dworca nawet nie znalazł się w Waszym programie wyborczym?
Radni z ugrupowania Oleśnica Razem w poprzednich latach, kiedy sprawowali władzę, nic w tej kwestii nie zrobili. Teraz kiedy nasza grupa podjęła próbę, by ten stan zmienić, zostaliśmy zablokowani przez wojewodę. Przypomnę krótko. Wystąpiliśmy z wnioskiem do wojewody, że gotowi jesteśmy, jako miasto, zakupić nowy ambulans, ale oczekujemy, bo sami jako samorząd nie możemy, by wojewoda zapewnił obsadę na tę karetkę. Wraz z nami do tego projektu chciały dołączyć samorządy Sycowa i Bierutowa, bo wszyscy dostrzegamy ogromny problem. Pan wojewoda, ku naszemu zdziwieniu stwierdził jednak, że obsada karetek jest wystarczająca i on takiej potrzeby nie widzi. To zaskakujące, bo przecież zabezpieczenie medyczne mieszkańców w tej kwestii to rola państwa. Więc po raz kolejny pytam: czy potrzeba dodatkowego zespołu narodziła się w momencie, kiedy wygrałem wybory, a przez poprzednie lata nie istniała? Widzę, że grupa opozycyjna próbuje wskazać na rozwiązanie problemów, których do tej pory nawet nie dostrzegała.
Tak to wygląda. Przez cztery lata roztrwonili cały kapitał zaufania. W 2014 roku część mieszkańców, bo trudno powiedzieć, że wszyscy – przypomnę, że te wybory przegrałem nieco ponad trzystoma głosami – doszła do wniosku, że nowa osoba wprowadzi do miasta coś innego. To zaufanie wyborców zostało jednak przez poprzedniego burmistrza roztrwonione. I to bardzo szybko, bo poprzednia ekipa ugrzęzła w marazmie i nicnierobieniu, braku jakiejkolwiek koncepcji na funkcjonowanie miasta i przede wszystkim jego rozwoju.
I to jest kolejna próba zaklinania rzeczywistości. Przypomnę, że sztandarowe przedsięwzięcie poprzedniej kadencji, czyli Centrum Usług Społecznych to był mój pomysł z kampanii wyborczej w 2014 roku. Tyle, że mój pomysł przewidywał stworzenie nowego obiektu, funkcjonalnego i tańszego w utrzymaniu, z kompletnie inną koncepcją mieszkań chronionych.
Następny przykład. Próba chwalenia się, że sprzedaż działki przy ul. Krzywoustego jest wynikiem działania poprzednich władz. To także chęć wprowadzenia w błąd mieszkańców. Po pierwsze, żeby była możliwa sprzedaż, konieczne było najpierw nabycie tego gruntu. Przypomnę, że został on kupiony za moich rządów, za co swego czasu byłem bardzo intensywnie krytykowany, że nabijam kabzę prywatnemu przedsiębiorcy. Po drugie, więcej nakładów na uzbrojenie strefy aktywności gospodarczej było poniesionych dużo wcześniej aniżeli w ostatniej kadencji. Co zresztą bez problemu można sprawdzić. Wpisanie części terenów do wałbrzyskiej strefy ekonomicznej to również efekt moich wcześniejszych działań. Certyfikowana lokalizacja dla drugiej dywizji GKN została przekazana z moich rąk na Zamku Książ. A więc mówienie, że sprzedaż jest wynikiem jakichś iluzorycznych zasług poprzedników jest po prostu zwykłym kłamstwem i niczym więcej.
Jestem skłonny zgodzić się z tezą, którą wypowiedział radny Michał Kołaciński, że on nie kłamie tylko manipuluje, czyli przy pomocy dowolnie wybranych faktów, części wymyślonych, manipuluje informacją, którą kieruje do odbiorców, czyli mieszkańców naszego miasta. Myślę, że to jeszcze gorsze niż zwykłe, proste kłamstwo, które może być wynikiem niewiedzy lub zapomnienia. Manipulacja jest świadomym działaniem w celu wprowadzenia w błąd.
Zacznę od końca. Po pierwsze wybór drogi do remontu zależy od tego, jak długo temat czeka na rozwiązanie, czyli jak długo przy danej ulicy mieszkają oleśniczanie. Po drugie, na ile kompletna jest zabudowa, by uchronić się przed sytuacją, w której natychmiast po wykonaniu nawierzchni nie trzeba będzie jej rozbierać, żeby wykonać na przykład nowe przyłącza. Po trzecie jakiej grupy dotyczy, czyli ile osób będzie z danego przedsięwzięcia korzystać. Jest jeszcze czwarte kryterium, że nie wykonujemy na razie przedsięwzięć tam, gdzie są przewidziane inwestycje np. dostawców mediów.
Dobrym przykładem jest tutaj ulica Ogrodowa. W najbliższym czasie będzie ona rozkopana przez gazowników. Chciałbym uniknąć sytuacji, w której zarzuci się samorządowi marnotrawienie publicznych pieniędzy i kuriozalnych sytuacji, w których najpierw budujemy drogą, by za chwilę ją rozbierać. To byłoby jak w filmie „Amator” z poprzedniej epoki. Myślę, że te czasy minęły już bezpowrotnie. Nie robi się przedsięwzięć tam, gdzie są planowane konieczne inwestycje. Chociażby takie, jak te związane z wymianą gazociągu, co zresztą sama gazownia zapowiada i co jest tam konieczne ze względu na stan techniczny obecnego i zagrożenia, jaki on stwarza dla zamieszkujących tam oleśniczan. Gdyby nie to, ulica Ogrodowa byłaby już zrobiona w roku 2019 i zapomnielibyśmy o problemach z nią związanych, podobnie, jak zapomnieliśmy o pracach na przykład na ulicy Dąbrowskiego.
Do wcześniej wymienionych dodałbym jeszcze jedną kategorię: drogi ważne z punktu widzenia komunikacyjnego. Na przykład wykonywana ulica Kusocińskiego, nie jest ulicą spełniającą niektóre wcześniejsze kryteria, ale jest ulicą bardzo ważną z punktu widzenia skomunikowania całego osiedla. Żeby myśleć takimi kategoriami trzeba mieć wizję całości. Trzeba wiedzieć, co będzie potrzebne nie tylko dziś, ale i jutro. I nie tylko dla mieszkańców tej ulicy, ale i ulic przyległych. W swojej pracy przyjmuję właśnie takie zasady i staram się wcielać je w życie. W tym roku na przykład zostanie skończona ulica Kusocińskiego i ulica Jagodowa. Dlaczego? Chodzi o to, żeby zapewnić dojazd od Wojska Polskiego do Dobroszyckiej. Dzięki temu będzie można zjechać z ronda w ulicę Kusocińskiego , wjechać w ulicę Rutkiewicz, z niej w Owocową i znaleźć się na Dobroszyckiej.
Podobnie jest na drugim oleśnickim osiedlu. Mam na myśli prace trwające przy ul. Polnej, na odcinku od Ludwikowskiej do zjazdu na ulicę Wikliniarską. Dlatego, że ulica Polna wraz ulicami Niemiecką, Belgijską oraz Stawową stanowią oś komunikacyjną całego osiedla. Remont drogi to nie jest kwestia tego, kto głośniej krzyczy, ten szybciej dostaje. To jest wynik pewnej koncepcji funkcjonalnej, którą trzeba mieć, żeby rozwiązywać problemy.
Jestem skłonny zgodzić się z tezą, którą wypowiedział radny Michał Kołaciński, że on nie kłamie tylko manipuluje, czyli przy pomocy dowolnie wybranych faktów, części wymyślonych, manipuluje informacją, którą kieruje do odbiorców, czyli mieszkańców naszego miasta.
Co roku w Oleśnicy przybywa pojazdów. Bez funkcjonalnego, koncepcyjnego rozwiązania pogorszą się warunki jazdy w mieście. Dlatego takie intensywne starania o trasę 451, o której mówiłem przed wyborami i która była elementem mojej kampanii wyborczej w 2014 roku. To bardzo ważne, żeby ta obwodnica powstała, bo z tamtej strony wjeżdża do miasta ponad osiem tysięcy pojazdów, z czego połowa to ruch tranzytowy. Te auta nie pojadą ulicą Krzywoustego, Sudoła, Klonową, Wojska Polskiego, żeby wjechać Dobroszycką na S8. Pojadą od Bierutowa obwodnicą i na dawną drogę 25 i od razu na S8. Ale to nie koniec. Skąd wzięła się ulica Limanowskiego? Po to by udrożnić kierunek na Jelcz-Laskowice i Oławę. W tym roku pojawi się dokumentacja na ulicę Wądoły od wiaduktu do ulicy Energetyczną. I mimo, że Moniuszki nie będzie skończona to da to już szansę puszczenia większości pojazdów ulicą Limanowskiego, Moniuszki, Wądoły, Energetyczną do Południowej w kierunku na Oławę. Trzeba budować pewne osie, a dopiero później dobudowywać kolejne drogi pośrednie, a nie utwardzać kawałki dróg. Trzeba myśleć kategoriami kompleksowego skomunikowania danego obszaru.
Jestem zdecydowany po pierwsze doprowadzić do finału budowę sali gimnastycznej przy Szkole Podstawowej nr 4. Wybudować od podstaw Park Południowy. Zmodernizować teren rekreacyjny przy ulicy Wileńskiej, wybudować skatepark z pumptrackiem i rozbudować tereny rekreacyjne wokół stawów. Wybudować co najmniej dwa budynki socjalne przy ulicy Kopernika 13 na terenach przejętych od Spółdzielni Mieszkaniowej Zacisze. Dokumentacja właśnie została ukończona, pozwolenie na budowę uzyskaliśmy w zeszłym tygodniu na całe to przedsięwzięcie. Planuję już niedługo rozpocząć przygotowania do budowy pierwszego budynku. W sumie powstanie tam około 60 mieszkań socjalnych. Koszt budowy jednego budynku to co najmniej 1 milion 800 tysięcy złotych. Do tego konieczna infrastruktura, czyli około 900 tysięcy do 1 miliona. Łączny koszt całego przedsięwzięcia to około 4,5 miliona złotych.
Dołożymy znaczne sumy m.in. do obwodnicy wschodniej (około 4,5 miliona złotych) oraz do przebudowy ulicy Dobroszyckiej (około 2,5 miliona złotych). Przebudowa ulicy Wały Jagiellońskie na odcinku od Wałowej do wiaduktu wraz z przejściem przez wiadukt to wydatek rzędu minimum 2,5 miliona złotych. Rozbudowa ścieżek rowerowych w stronę GKN-u i ogródków działkowych to kolejne zaplanowane działania. Wszystkie one są już rozpoczęte. Albo jest już na nie koncepcja, albo wręcz projekt, albo pozwolenie na budowę, albo rozpoczęte działania. Do tego możemy dodać odbudowę budynku przy ul. 3 Maja, budowę zielonej strefy, czyli przebudowę obszaru od Matejki aż do Wojska Polskiego z placem Staszica, z nowymi nasadzeniami. Budowa fontanny na placu Zwycięstwa oraz urozmaicenie tamtego terenu. Wykonany zostanie skwerek na ulicy Cieszyńskiego.
Ja traktuję społeczeństwo obywatelskie poważnie, dlatego nie chciałbym tworzyć fasadowych instytucji, a chciałbym rzeczywistych kontaktów, chociażby takich, jak regularne kontakty z młodzieżą w sprawie stworzenia terenów rekreacyjnych. Chciałbym, żeby ludzie, którzy mają coś do powiedzenia, dla których miasto przygotowuje pewne inwestycje, uczestniczyli już na etapie planowania, jak i decyzji danego przedsięwzięcia. Po to są też spotkania z radami rodziców. Konsultuję się, słucham, przedstawiamy własne pomysły i w ten sposób powstają wspólne działania, które dla rozwoju oświaty, szkolnictwa i dzieci podejmujemy. W taki sposób chcę traktować społeczeństwo obywatelskie.
Mieszkańcom chciałbym życzyć, żebyśmy te deklaracje i rozpoczęte działania byli w stanie dla nich zrealizować. Żeby kolejne radosne poczynania rządu nie zablokowały nam możliwości sfinansowania zaplanowanych, ambitnych przedsięwzięć. Żeby udało się zrealizować to, co było wyborczą deklaracją i to na co oleśniczanie czekają. Tego im życzę, bo za tym się mieszkańcy w wyborach opowiedzieli.
Opozycji życzę, żeby zrozumiała, że nie tędy droga. Że z przegranych wyborów, podobnie jak ja pięć lat temu, należy wyciągnąć wnioski. Moim poprzednikom dałem szansę i możliwość zrealizowania własnej wizji. Nie krytykowałem, nie przeszkadzałem tylko obserwowałem. A zdecydowałem się przedstawić własną koncepcję, bo to co oni zaproponowali mieszkańcom to jedynie zastój, marazm i brak pomysłu na cokolwiek. Życzę, żeby zrozumieli, że są przedstawicielami lokalnymi, a jak chcą być wielkimi politykami, to niech startują w wyborach parlamentarnych.
A sobie? Sobie życzę odrobiny spokoju.