Oleśniczanie robią zapasy i mimo apelu władz, które twierdzą, że nie ma takiej potrzeby, szturmują sklepy.
– W godzinach dopołudniowych parkingi przed Kauflandem zazwyczaj są opustoszałe. Dzisiaj było inaczej. Parking pękał w szwach, a w sklepy był tłum – mówi nasza Czytelniczka. – Ludzie kupują wszystko. Mąkę, cukier, mięso w słoikach, wędliny pakowane.
Podobne oblężenie przeżywają Biedronki. – Nawet przed świętami nie widziałem takich tłumów – mówi inny oleśniczanin. – Nie wiem, co tu się będzie działo po południu, gdy ludzie wyjdą z pracy.
Jedna z zapytanych przez nas oleśniczanek mówi, że przyszła na normalne zakupy, ale jak zobaczyła, że towar znika z półek, sama uległa panice. – Postanowiłam wziąć trochę kaszy, makaronów – mówi. – Szczerze mówiąc, zaczyna być to trochę przerażające.
Pracownica jednego z sklepów zapewnia, że półki zapełniane są na bieżąco. – Towaru nie powinno nam zabraknąć, ale jak tak dalej pójdzie to niektórych produktów może czasowo brakować – dodaje.