Możemy pomóc uratować oko 6-letniego Kajtusia z Dąbrowy Oleśnickiej

Kajtuś to wesoły 6-letni chłopiec, uczeń zerówki i starszy brat, który właśnie rozpoczyna trudną walkę o wzrok
– Wszystko zmieniły przesiewowe badanie w szkole i później wizyta u okulisty. Już po pierwszym badaniu było wiadomo, że z prawym oczkiem naszego syna dzieje się coś złego, a kolejne badania i wizyty u specjalistów tylko potwierdziły wstępną diagnozę – mówią rodzice chłopca. – Prawe oko nie widzi w ok. 90%. Diagnoza to niedowidzenie w stopniu głębokim.
Wyścig z czasem
Od tej chwili zaczyna się wyścig z czasem, by móc cokolwiek zmienić i przywrócić widzenie w prawym oku. Ze względu na późne rozpoznanie i zaawansowany wiek dziecka, jak na tę chorobę, rokowania są jednak słabe a szanse na pełne widzenie praktycznie nierealne.
– Przed nami długa i trudna droga, trudna nie tylko dla nas rodziców, ale przede wszystkim dla naszego synka, którego życie ulegnie diametralnej zmianie a czas zamiast zabawy w dużej mierze wypełnią badania, ćwiczenia i wizyty u kolejnych specjalistów – dodają rodzice 6-latka.
Duże koszty leczenia
– Żeby nasz cały trud nie poszedł na darmo, żeby nasze dziecko miało naprawdę szansę na widzenie w tym oczku, oprócz terapii standardowych musimy spróbować wszystkich dostępnych metod co wiąże się niestety z dużymi kosztami – mówi pani Magdalena. Sporą szansą jest indywidualna terapia audiowizualna, która pobudza mózg do aktywacji chorego oka. Koszt jednego cyklu terapii to ok. 1600 zł. Specjalne urządzenie medyczne w postaci elektronicznych okularów, których działanie polega na okresowym przysłanianiu w cyklu płynnym zdrowego oka jest to o wiele bezpieczniejsze od klasycznego zasłaniania oka i pozwala to zasłanianie choć częściowo ograniczyć. To z kolei zmniejsza ryzyko obciążeń i choroby dla oka zdrowego. Ale i na to potrzeba około 3 tysięcy złotych miesięcznie.
Każdy grosz się liczy
– Do tego wszystkiego dochodzą niestety kolejne zabiegi. Rehabilitacja klasyczna prowadzona prywatnie, plastry, obturatory i przesłony niezbędne do leczenia okluzyjnego, materiały ćwiczeniowe koniecznie do prowadzenia terapii w domu, wizyty u specjalistów i liczne dojazdy bo niestety w naszym miejscu zamieszkania nie ma specjalistów w tej dziedzinie. To wszystko razem powoduje, że koszty wzrastają do poziomu, który przekracza nasze możliwości.