Gizela Jagielska: Ofiarą tego wszystkiego jest pacjentka, która miała wskazanie do aborcji, a nie cesarskiego cięcia

Gizela Jagielska w rozmowie z Wirtualną Polską powiedziała, że w całej sytuacji najbardziej cierpi pacjentka. Dziwi się również postawie prokuratury, która wcześniej wszczęła postępowanie dotyczące przerwania ciąży w dziewiątym miesiącu. – Ofiarą tego wszystkiego jest pacjentka, której cała historia jest wielokrotnie wywlekana, czego – z tego, co wiem – ma dość. Teraz wszyscy będą ją jeszcze dodatkowo ciągać – dodaje.
Lekarka mówi też, że nie ocenia pozytywnie wszczęcia postępowania przez prokuraturę w Oleśnicy, bo po zapowiedzi ministra Bodnara nie miały mieć miejsca takie wydarzania, a ciągle się wydarzają. – To jest dla mnie zaskoczenie. Wykonujemy swoją pracę i robimy to na co dzień. Dlaczego ktoś po doniesieniach medialnych zdecydował się wszcząć postępowanie – wbrew temu, co było ogłaszane kilka miesięcy temu – tego właśnie nie rozumiem – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską.
Lekarka pytana też o to, co odpowiedziałaby wszystkim tym, którzy twierdzą, że zabieg był „morderstwem”, że trzeba było zrobić cesarskie cięcie, którzy mówią, że doszło do złamania prawa – proponuje rozmowę z pacjentką.
– To nie był przypadek medyczny tylko ciężarna kobieta, która miała prawo do decyzji, w jaki sposób zakończyć ciążę i w jaki sposób wykonać aborcję. Aborcja to jest poronienie lub urodzenie martwe, a nie wykonanie cięcia cesarskiego i oddanie noworodka do adopcji. A pacjentka miała wskazania do aborcji, a nie cięcia cesarskiego – mówi ginekolożka.
źródło: Wirtualna Polska