Jeszcze przed kontrolą przewodniczący komisji Marek Czarnecki wyjaśnił obecnym na sali dziennikarzom, że nie mogą być obecni, gdy spotkanie formalnie się rozpocznie. – Każdy, także państwo, będzie mieć do dyspozycji protokół z tej kontroli, ale podczas jej trwania nie możecie przebywać na sali – wyjaśniał, powołując się m.in. na statut miasta. – Informację publiczną stanowi wyłącznie dokument wytworzony przez kontrolujących. Potwierdza to również linia orzecznictwa sądowego.
Czarnecki zwrócił się też do Kazimierza Karpienki. To ten radny napisał skargę na szefa komisji rewizyjnej po tym, jak podczas ostatniej kontroli Marek Czarnecki nie zgodził się na udział w niej m.in. byłego wiceburmistrza Jarosława Sadowskiego. – Czy potrafi Pan odróżnić pojęcie kontroli od posiedzenia komisji rewizyjnej – pytał Karpienkę, a gdy ten nie umiał odpowiedzieć jasno na pytanie, dopytywał: Jaką listę pan dzisiaj podpisywał? Obecności na posiedzeniu komisji czy kontroli? Proszę sobie zapamiętać. My jesteśmy komisją rewizyjną przeprowadzającą dzisiaj czynności kontrolne – tłumaczył spokojnie.
Karpienki to wyjaśnienie nie przekonało, bo jeszcze przez kilka minut powtarzał, że tej decyzji nie rozumie i dla to niego jest to ograniczenia prawa do jawności. Po kilkunastu minutach uczestnicy spotkania spoza komisji opuścili salę obrad. Protokół z tej kontroli przedstawimy, gdy tylko będzie on dostępny w biurze rady.