Z Piotrem Gliniakiem, byłym trenerem Team-Plast KK Oleśnica rozmawialiśmy o blisko dekadzie spędzonej w klubie, najcenniejszych wspomnieniach związanych z oleśnicką publicznością, a także samym funkcjonowaniu klubu.
Obserwując Twoje social media widać, że u Ciebie mało wakacji, a więcej pracy. Proszę zdradź kibicom, w jakim obecnie projekcie koszykarskim bierzesz udział?
Dokładnie jak co roku w wakacje prowadzę treningi indywidualne dla zawodników i zawodniczek chcących podnieść swoje umiejętności koszykarskie i przygotować się do nadchodzącego sezonu. Jeżeli chodzi o najbliższe miesiące to podpisałem kontrakt w WKK Wrocław, więc wróciłem do klubu, w którym zaczynałem swoją pracę jako trener koszykówki. Przez kolejne dwa lata będę prowadził zespół w 2 lidze oraz drużynę juniorów starszych U19. Odpowiedzialny będę za ogrywanie młodych zawodników w seniorskim baskecie, tak aby w kolejnych sezonach mogli oni zasilić szeregi pierwszej drużyny WKK.
Ostatni raz widzieliśmy się przy okazji marcowej potyczki z BC Swiss Krono Żary – meczu, który pokazał kapitalną, sportową wizytówkę Oleśnicy na zakończenie sezonu 2021/2022. Spodziewałeś się, że to będzie Twój ostatni mecz pod szyldem KKO?
Absolutnie się nie spodziewałem, mając za sobą ostatnie dwa bardzo dobre sezony, czyli awans do 2 ligi, a potem utrzymanie się w lidze na 10. miejscu w stawce 15 zespołów. Wygrany mecz z wyżej notowaną drużyną z Żar przy pełnych trybunach, pełnym balkonie sponsorów to było wielkie wydarzenie.
Przybyłeś do Oleśnicy w 2014 roku i w debiutanckim sezonie Koszykarski Klub Oleśnica zdobył od razu awans do 2 ligi. Patrząc po latach, czy spodziewałeś się, że spędzisz tu aż 8 sezonów?
Osiem lat w jednym klubie to bardzo dobry wynik. Na początku nie wiedziałem jak długo tutaj zostanę, chociaż z biegiem lat myślałem, że do 10 lat dobiję. Chciałem zostać w klubie jednak prezes zdecydował inaczej. Wyszło jak wyszło. Zmiany są potrzebne.
Twój bilans w czasie bycia pierwszym trenerem Team Plast KK Oleśnica jest naprawdę imponujący – dwa razy wygrana 3. liga DZKOSZ, dwa awanse do 2. ligi. Łącznie 123 zwycięstwa i 66 porażek. Jak Cię znam to na pewno czujesz pewien niedosyt, bo uważasz, że mogło być zdecydowanie lepiej.
Jasne, że zawsze mogłoby być lepiej, ale bądźmy szczerzy. Ostatni sezon trenując tylko dwa razy w tygodniu mając tak naprawdę skład trzecioligowy zajęliśmy 10. miejsce i uważam to za bardzo dobry wynik. Naprawdę zawodnicy wykonali kawał ciężkiej roboty i to tylko dzięki nim ten wynik był taki dobry. Dlatego chciałbym im bardzo podziękować za ogrom pracy i wyrzeczeń, który włożyli.
Swoją pracą i determinacją stałeś się ważną częścią historii oleśnickiej koszykówki. Zawsze podkreślałeś też fantastyczną atmosferę, jaka panowała w hali OKR ATOL. Jakie są z tym związane Twoje najcenniejsze wspomnienia?
Atmosfera na hali podczas naszych spotkań była naprawdę fantastyczna. Innym zespołom bardzo ciężko się z nami grało i często drużyny wyżej notowane musiały uznać naszą wyższość. Uważam, że nasz pierwszy sezon (2014/2015 przyp.red.) w 3. lidze i awans do 2. ligi wywalczony we własnej hali przy nadkomplecie publiczności to wspomnienie, które będą zawsze w mojej pamięci.
Kibicom z całą pewnością na zawsze zapadną żywiołowe, a także wybuchowe reakcje na decyzję sędziów. Czy prywatnie Piotr Gliniak to bardziej stonowana osoba niż ta, która dyryguje swoim zespołem na parkiecie?
Jasne, że bardziej stonowany jestem prywatnie. Nie można ciągle być na najwyższych obrotach. Jeżeli chodzi o mecz i emocje, które temu towarzyszą to ja uwielbiam wygrywać nieważne czy grasz z rywalem potencjalnie słabszym, czy lepszym. Grasz po to, aby wygrać. Adrenalina, która temu towarzyszy czasami powoduje takie moje reakcje, jakie można zaobserwować na meczu. Wiem, że nie zawsze są one ładne i grzeczne, ale staram się nad tym pracować (śmiech).
Co od pierwszego treningu zawsze starałeś się wpajać swoim zawodnikom i nad jakim elementem było najwięcej pracy z tą grupą, którą miałeś okazje trenować?
Obrona i jeszcze raz obrona. Nie każdy z zawodników przeszedł cały cykl szkolenia od młodzika do juniora więc podstawy obrony były kluczowym elementem, nad którym pracowaliśmy.
Jaki zawodnik według Ciebie poczynił największe postępy w Oleśnicy, kto nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału, a w którym nadal drzemią ogromne pokłady do rozwoju?
Mikołaj Styczeń to chłopak z Oleśnicy o niesamowitym potencjale w ataku. Wiem, że obecnie trenuje w zespole 1. ligowym i walczy o miejsce w drużynie. Z młodszych zawodników to Adam Ługowski rocznik 2007, bardzo mądry koszykarsko chłopak, który ten sezon spędzi we Wrocławiu. Mam nadzieję, że pokaże się z dobrej strony w juniorach.
Mateusz Popczyk rocznik 2009 wychowanek trenerki Karoliny Burkiewicz. Chłopak o niesamowitym potencjale, o którym za parę lat może być naprawdę głośno. Nadchodzący sezon będzie drugim w barwach WKK Wrocław, gdzie trenuje w drużynie kadetów.
Ta trójka zawodników poczyniła największe postępy i drzemią w nich duże pokłady do rozwoju. Warto śledzić ich koszykarskie losy.
Jakie według Ciebie były dwa największe atuty w organizacji klubu przez Marcina Stacha?
Na pierwszym miejscu dużymi literami należy powiedzieć o terminowości wypłat. Przez 8 lat ani razu nie było opóźnienia w wypłatach w stosunku do mnie czy do zawodników. Warto o tym napisać, bo to wcale nie jest normalne w koszykówce. Z tego co mi wiadomo, każdy sezon kończył się też z bilansem dodatnim w budżecie klubu. Pod tym względem klub jest zarządzany bardzo profesjonalnie i przejrzyście.
Na koniec chciałbym jeszcze zapytać o warsztat – czy jest trener, na którym szczególnie się wzorujesz lub wzorowałeś ?
Nie ma jednego trenera, na którym się wzoruję. Podpatruje wielu trenerów głównie euroligowych oraz ligę hiszpańską. Od każdego można się czegoś nauczyć.
W imieniu wszystkich fanów oleśnickiej koszykówki chciałbym Ci życzyć powodzenia w dalszej karierze i podziękować za garść niezapomnianych emocji, które zostawiłeś dla oleśnickiego basketu i całej społeczności w naszym mieście!
Bardzo dziękuję wszystkim dobrym ludziom, którzy przyczynili się do pozytywnych emocji, które mi towarzyszyły przez te 8 lat. Do zobaczenia na meczach, bo w tym sezonie spotkamy się dwukrotnie we Wrocławiu i w Oleśnicy.