REKLAMA

SPR Oleśnica pokonał Wolsztyniaka Wolsztyn [ZDJĘCIA]

Red | Red
SPR Oleśnica pokonał Wolsztyniaka Wolsztyn [ZDJĘCIA]
REKLAMA

To było bardzo ważne spotkanie dla zespołu prowadzonego przez Grzegorza Wosia. Mający jedno zwycięstwo na swoim koncie, zespół SPR-u Oleśnica podejmował dziś we własnej hali bezpośredniego rywala z ligowej tabeli ekipę Wolsztyniaka Wolsztyn.

Gospodarze bardzo dobrze rozpoczęli to spotkanie. Po pięciu minutach oleśniczanie prowadzili 4:1. Dopiero w 15 minucie rywale mieli okazję doprowadzić do wyrównania, ale doskonale w bramce SPR-u spisywał się tego dnia Jan Braciszewicz, który pewnie wybronił karnego. Za to w ataku nie mylił się Jakub Pięta. W 17. minucie spotkania bramkarz gospodarzy po raz trzeci w tym spotkaniu wybronił karnego, a chwilę później do bramki rywali trafił Krystian Kulak i oleśniczanie prowadzili 8:5.

W 24. minucie przewaga SPR-u urosła do pięciu punktów, a w bramce gospodarzy jak w transie bronił Braciszewicz, który po raz czwarty zatrzymał rywala wykonującego rzut karny. W końcówce pierwszej połowy goście złapali jednak kontakt wykorzystując kilka błędów SPR-u i na przerwę drużyny schodziły z wynikiem 11:9.

Drugą połowę od celnego rzutu rozpoczęli goście, ale w odpowiedzi, kilkanaście sekund później, nie pomylił się Łukasz Kumejko. W 37. minucie Krzysztof Grela po raz drugi wykorzystał karnego i SPR prowadził 14:12. Chwilę później skuteczną kontrą popisał się Jacek Pawłowski, a za moment kolejną bramkę dorzucił Grela i przewaga znów urosła do 4 punktów. W drugiej połowie w bramce SPR-u nadal doskonale spisywał się Braciszewicz, który swoimi interwencjami kilkukrotnie uchronił swój zespół przed utratą bramek.

Na siedem minut przed zakończeniem SPR prowadził z Wolsztyniakiem 23:17 po bramce Krystiana Kulaka. Goście zdołali jeszcze odpowiedzieć celnym trafieniem, ale przez kolejne 6. minut żadna z drużyn nie mogła znaleźć sposobu by zmienić wynik spotkania. Dopiero na 30 sekund przed końcową syreną Krzysztof Kiebus przełamał strzelecką niemoc, a w ostatniej sekundzie sędzina tego spotkania dopatrzyła się faulu i podyktowała rzut karny. Tym razem rywale zdołali go wykorzystać, ale z końcowego zwycięstwa cieszyli się gospodarze wygrywając 24:19.

 

Udostępnij:
REKLAMA
REKLAMA