Dlaczego prawie? Już wyjaśniamy.
Podczas wczorajszej sesji Rady Powiatu Oleśnickiego radni zajmowali się uchwałą w sprawie pomocy finansowej dla jednej z gmin z terenów dotkniętych powodzią. Zapadła decyzja, że będzie to gmina wiejska Kłodzko, która – jak przypomniała starosta Wioletta Efinowicz – była pierwszą, do której skierowano pomoc rzeczową zaraz po powodzi. Były to m.in. łóżka i chleb. Teraz rada podjęła decyzję o przekazaniu gminie wiejskiej Kłodzko 100 tys. zł. Wszyscy byli „za”, a pieniądze, które trafią do powodzian pochodzą z budżetu powiatu.
Ale tą decyzją temat pomocy powodzianom na poniedziałkowej sesji się nie wyczerpał. Wróciła do niego radna Renata Wojciechowska. – Myślę, że nasz apel w niczym nie koliduje z uchwałą, którą podjęliśmy, a wręcz ją uzupełnia – powiedziała, wyjaśniając, że do pieniędzy z budżetu powiatu można dołożyć te, które radni przekażą indywidualnie.
– Włączmy się i wpłaćmy tyle, ile każdy będzie uważał za stosowne – mówiła. – Można to zrobić już dzisiaj lub na kolejnej sesji.
– Dziękuję za tę szlachetną inicjatywę, ale powódź trwa od dwóch tygodni i niektórzy z nas już przekazali bardzo duże kwoty na pomoc, a pani przygotowała listę i teraz może się okazać, że jedni dadzą więcej, drudzy mniej – odpowiedziała starosta Wioletta Efinowicz.
Takie same wątpliwości miała Monika Rybska-Korzępa. – Większość z nas już włączyła się w tą pomoc w różny, więc podzielam zdanie pani starosty, choć doceniam i rozumiem pani apel – powiedziała.
Pieniądze, które wpłaciliby prywatnie radni, miałyby – zgodnie z sugestią Wojciechowskiej – zostać przekazane gminie Stronie Śląskie.