Radny Paweł Bielański wydał oświadczenie, w którym odniósł się do ostatnich zdarzeń. Chodzi o incydent z udziałem pracownika Urzędu Miasta Oleśnicy, który miał miejsce po nadzwyczajnej sesji Rady Miasta Oleśnicy. Co napisał w mediach społecznościowych?
Ostatnie kilkanaście dni, to kilkadziesiąt rozmów, kilkadziesiąt wiadomości wysłanych przez różne komunikatory, mnóstwo wymienionych SMS-ów. Za udzielone wsparcie dziękowałem każdemu z Was osobno, dziękowałem również na sesji w wygłoszonym oświadczeniu. Ale jeszcze raz tutaj, chcę serdecznie podziękować wszystkim ludziom dobrej woli za słowa otuchy, które do mnie skierowali. Jak doskonałe wiecie, uruchomiono całą medialną machinę władzy.
Sięgnięto nawet po fałszywe konta fejsbukowe do propagowania zmanipulowanych materiałów, w czym czynnie wzięli udział politycy obozu władzy. Dlatego jeszcze raz bardzo, bardzo Państwu wszystkim razem i każdemu z osobna dziękuję! To nie były łatwe dni, szczególnie dla moich najbliższych. Wiem, że to jest cena, którą też muszę płacić.
Cena, przy której zastanawiam czy wciąż warto…I powiem szczerze, po głębszym przemyśleniu, dziś wiem, że gdyby nie Wasza pomoc, to dziś bym ogłosił, że… nie, absolutnie nie warto. Bo przecież jak śpiewa Lombard łatwiej jest, gdy…” (…) ktoś inny zmienia świat za Ciebie , nadstawia głowę, podnosi krzyk. A Ty z daleka, bo tak lepiej. I w razie czego nie tracisz nic…” Ale skoro wciąż jestem, a Wy jesteście ze mną.
To potwierdzam to, co mówiłem każdemu z Was: żadne kłamstwa, manipulacje, fake newsy, bojkoty sesji czy inne rozpaczliwe próby odwrócenia uwagi od afer i złych działań władzy w Oleśnicy, nie odwiodą mnie od sumiennego realizowania mandatu radnego! Mieszkańcy (wyborcy) mają prawo wiedzieć. A my radni jesteśmy m.in. po to wybrani, by tę wiedzę Wam przekazać. Tak po prostu. Bardzo dziękuję również za wsparcie radnym klubu Oleśnica Razem, ale też z dwóm radnym z klubu KO oraz innym lokalnym politykom.