REKLAMA

Pokonali wiele kilometrów, by kupić kalarepę i wesprzeć rolników z Miłowic

Red | Red
Akcja Kalarepa, o której pisaliśmy w sobotę okazała się sukcesem. Do gospodarstwa w Miłowicach dotarło wczoraj wiele osób, które wzięły udział w samozbiorach.
REKLAMA

Przypomnijmy, pani Wiesia, lokalna rolniczka, wraz z rodziną zasadziła aż 0,60 hektara kalarepy, wierząc w ustne zapewnienia jednej z firm, która zobowiązała się do jej odbioru. Niestety – firma wycofała się bez słowa, pozostawiając rodzinę z tysiącami warzyw na polu i ogromnymi stratami finansowymi.

– Włożyliśmy w to wszystko nasze serce – relacjonuje rodzina. – Dużo pracy, czasu i zdrowia.
W dodatku mąż pani Wiesi złamał nogę i nie jest w stanie pomóc. A kalarepy są piękne, dorodne, gotowe do zbioru. W tej dramatycznej sytuacji rodzina nie prosi o jałmużnę – prosi o wsparcie poprzez udział w samozbiorach kalarepy. To nie tylko szansa na zakup zdrowego, lokalnego warzywa, ale także okazja do realnej pomocy ludziom, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji zupełnie nie ze swojej winy.

Akcję nagłośniła Izabela Rasała z Kliniki Słoika z Jenkowic. My puściliśmy informację dalej. To przyniosło efekty w postaci wielu osób, które w niedzielę dotarły do Miłowic.

– Dziękujemy ślicznie tym, co wsparli naszą akcję niejednokrotnie pokonując dziesiątki kilometrów, by realnie wesprzeć polskiego rolnika – cieszy się Izabela Rasała. – To się ceni, to buduje lokalną więź, to uczy szacunku do pracy!

Wdzięczności nie kryje pani Wiesława. – Bardzo dziękuję za tak liczny odzew, udostępnienia akcji KALAREPA a zwłaszcza wspaniałej Pani Izie i Tosi z Kliniki Słoika, i za piękny opublikowany artykuł OleśnicaInfo.pl. Kalarepa znalazła swoich smakoszy i dla tych, którzy nie mogli być z nami czeka jeszcze na polu – podkreśla. – Frajda i uśmiech dzieci wyrywających z ziemi warzywko było nie do opisania, wspólnych pogawędek i śmiechu nie zapomniany. Zapraszam po kalarepę jeśli jest jeszcze ktoś zainteresowany, tym razem pomogę wyrwać.

Udostępnij:
REKLAMA
REKLAMA