– Jesteśmy zmuszeni do zapłaty aż 66 000 zł kary za pokazywanie prawdy o skutkach aborcji pod szpitalem w Oleśnicy, największym ośrodkiem aborcyjnym w Polsce – informują. – Decyzja jest prawomocna i nie możemy się już od niej odwołać. To największa kara finansowa za obronę dzieci poczętych w łonach matek w blisko 20-letniej historii naszej Fundacji.
Dalej Mariusz Dzierżawki z Fundacji Pro Prawo do życia pisze, że nowy 2024 rok fundacja rozpoczęła od otwarcia listu z pismem, w którym władze Oleśnicy żądają natychmiastowej zapłaty ponad 66 000 zł kary. – I grożą nam komornikiem, jeśli nie przelejemy pieniędzy – pisze. – Do zapłaty tak wielkiej kwoty jesteśmy zmuszeni na mocy postępowania egzekucyjnego wszczętego przez Zarząd Dróg Powiatowych w Oleśnicy. Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu podtrzymał decyzję ZDP. Żądają od nas tak dużych pieniędzy za to, że pod szpitalem w Oleśnicy zaparkowaliśmy nasz samochód wyposażony w wielkoformatowe plakaty obrazujące konsekwencje aborcji. Kara została naliczona za rzekomo nielegalne „zajęcie pasa drogowego” przez nasze auto. W identycznej sprawie w Krakowie tamtejszy Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił decyzję urzędników.
– Nasze samochody nigdy niczego nie blokują – podkreśla Dzierżawski. – Zawsze korzystamy z ogólnodostępnych miejsc parkingowych lub takich obszarów, na których zaparkowanie pojazdu nie przeszkadza innym i nie utrudnia ruchu drogowego. (…)
„Szykany w Oleśnicy”
– To nie pierwsza taka sprawa i nie pierwsze szykany, których doświadczamy w Oleśnicy – pisze Mariusz Dzierżawski. – W 2022 roku wraz z Adamem i Janem, wolontariuszami naszej Fundacji, zostaliśmy prawomocnie skazani przez sąd na łączną karę ponad 27 000 zł za to, że na plakacie wywieszonym pod oleśnickim szpitalem nazwaliśmy aborcję „zabiciem dziecka”. Dziecko w łonie matki jest człowiekiem. Ten człowiek przed aborcją jest żywy, a po aborcji martwy. Zdaniem sądów w Oleśnicy i we Wrocławiu, nie wolno jednak publicznie mówić, że aborcja to zabicie dziecka, bo komuś z tego powodu może się zrobić przykro. W szczególności ludziom, którzy są odpowiedzialni za ten proceder lub osobiście w nim uczestniczą.
Fundacja podkreśla też, że prześladowań doświadczamy także ze strony burmistrza Oleśnicy Jana Bronsia. – Niedawno wydał on naszej Fundacji zakaz zorganizowania modlitwy oraz akcji ostrzegającej przed skutkami aborcji przed tamtejszym szpitalem. Zdaniem Jana Bronsia działalność naszej Fundacji „budzi niepokój”. Niepokoju burmistrza Oleśnicy nie budzi natomiast makabryczny proceder abortowania dzieci w oleśnickim szpitalu – skarży się przedstawiciel Fundacji.