Na sesję Rady Miasta Oleśnicy trafił dzisiaj wniosek o obniżenie diet dla radnych. Dyskusja była długa i gorąca.
– Panowie (chodzi o wnioskujących w sprawie obniżek Damiana Siedleckiego i Roberta Sarnę, red.) powołują się na słowa burmistrza o planach związanych z programem oszczędnościowym – mówił radny Paweł Bielański. – Zgadzam się z tym projektem. To nie czas i miejsce na podwyżki. Prawo na to pozwala, wiem, ale dzisiaj mówimy „sprawdzam”. Zgadzam się z Robertem Sarną. Podwyżki – tak, ale w nowej kadencji. Nie zgadzam się też z pieniędzmi na dodatki np. dla sekretarzy komisji. Bo to jest teraz kwota ponad 400 zł, a czasem sporządzenie protokołu to praca na 15 minut.
– Powrót do wysokości diet sprzed podwyżki jest jak najbardziej zasadny – przekonywał radny Damian Siedlecki. – Kolejnym krokiem mogłaby być likwidacja funkcji wiceprzewodniczącego rady miasta. Są to nadmiarowe koszty.
– Już w grudniu, gdy doszło do zmiany diet, mówiłem, że to nie jest czas na to, patrząc na sytuację wielu mieszkańców – mówił radny Michał Kołaciński. – To jest czas na pokazanie solidarności z oleśniczanami, którym jest coraz ciężej.
– Dlaczego tak późno złożyliście panowie ten projekt i czy pieniądze pobierane jako diety was nie parzyły? Przekazaliście je na jakiś szczytny cel? Mogliście to zrobić – pytał radny Jan Mandat.
– Te pieniądze w całości przeznaczę na to, żeby rada miasta w przyszłej kadencji była inna, byście państwo nie rządzili już w mieście, żeby można było obniżyć diety, zlikwidować funkcję drugiego wiceprzewodniczącego – odpowiedział radny Paweł Bielański.
– Podszedłbym inaczej do tematu, gdybym dostrzegł w waszej postawie jakieś działania. Np. że nie będziecie pobierać tych wyższych diet – odniósł się Grzegorz Żyła, podkreślając, że on sam nie spotkał się, z tym by mieszkańcy mieli radnym za złe podniesienie diet.
– Chciał Pan nam wbić szpilę, ale się nie udało. Pani skarbnik naszego wniosku by nie przyjęła, bo takie jest prawo, że radny musi pobierać dietę – ripostował Bielański, a Beata Krzesińska podkreślała, że „wielu radnych zdziwiłoby się, na co są przeznaczane diety i być może kiedyś ujrzy to światło dzienne”.
Zanim doszło do głosowania nad projektem Siedleckiego i Sarny, radni głosowali nad wnioskiem radnego Marka Czarneckiego o odrzucenie projektu. Wniosek przeciwny złożył Robert Sarna, ale został on negatywnie oceniony przez radczynię prawną obełgującą dzisiejszą sesję.
Ostatecznie radni koalicji rządzącej odrzucili wniosek Siedleckiego i Sarny, stosunkiem głosów 12 do 8 przy 1 głosie wstrzymującym się.