REKLAMA

5 sposobów, w jakie celebryci chronią prywatność swoich dzieci – i Ty też powinieneś

Materiał partnera | Materiał partnera
5 sposobów, w jakie celebryci chronią prywatność swoich dzieci – i Ty też powinieneś
REKLAMA

Znani aktorzy, muzycy, piosenkarze czy gwiazdy sportu: celebryci zdają sobie sprawę z ceny, jaką ma sława. Płacą tę cenę świadomie – czego nie można powiedzieć o dzieciach, którym przyszło urodzić się w rodzinach obserwowanych przez tysiące ludzi. Dowiedz się, jak gwiazdy chronią tożsamość swoich pociech w cyfrowym świecie i dlaczego warto wziąć z nich przykład.

W dobie informacji rozprzestrzeniających się z prędkością światła niełatwo zachować prywatność – szczególnie jeśli Twoje poczynania obserwuje pół kraju, a każde opuszczenie domu wiąże się z ryzykiem bycia fotografowanym. Nie znaczy to jednak, że jeśli nie jesteś sławnym rodzicem, prywatność Twoich dzieci jest mniej istotna. Przeciwnie – sharenting (bezrefleksyjne publikowanie wizerunku dzieci w sieci) jest dziś dużym problemem.

Jak gwiazdy chronią swoje dzieci w sieci i dlaczego brać z nich przykład?

O konsekwencjach sharentingu mówi się dość głośno od pewnego czasu, a temat będzie jeszcze głośniejszy, gdy jego ofiary (dzisiejsze dzieci i nastolatkowie) staną się dorosłymi osobami. W końcu internet jest stosunkowo nowym wynalazkiem. Już dziś można jednak stwierdzić, że nadmierne chwalenie się swoim dzieckiem przed publiką może przynieść więcej złego niż dobrego.

Nikt nie chce, by ktoś publikował jego upokarzające zdjęcia i filmy – niezależnie od wieku. Niestety dzieci nie mają możliwości się sprzeciwić, a publicznie dostępne materiały mogą stać się przedmiotem drwin i prześladowania przez rówieśników na etapie dorastania. Dodatkowo upublicznianie niektórych danych jest zwyczajnie niebezpieczne. Publiczne chwalenie się adresem szkoły czy ulubionymi lokacjami dziecka po prostu naraża je na zagrożenie.

5 sposobów, na jakie możesz chronić swoje dziecko w internecie

1. Usuwanie metadanych ze zdjęć

Chociaż takie dane, jak lokalizacja IP nie są przechowywane w zdjęciach wykonywanych smartfonem, nie znaczy to, że nie ma tam innych, nawet bardziej potencjalnie niebezpiecznych informacji. Nowoczesne smartfony dołączają do zdjęć metadane, a wśród nich znajdują się między innymi informacje o przybliżonej geolokalizacji. Większość serwisów społecznościowych usuwa lub modyfikuje te dane przy publikacji, ale nie należy tego brać za pewnik.

Hakerzy mogą wydobywać takie dane i wykorzystywać je do własnych celów. W przypadku celebrytów oznacza to zlokalizowanie miejsca wykonania zdjęcia i, być może, przebywania rodziny (i dziecka). W Twoim wypadku jest tak samo. Chociaż prawdopodobnie Twoich postów nie widzą tysiące ludzi, to wśród mniejszej liczby obserwujących także może znaleźć się ktoś o złych intencjach.

Dołączanie tagów geograficznych do zdjęć wykonanych telefonem można wyłączyć, wchodząc w aplikację Aparatu, a następnie wybierając sekcję Ustawienia.

2. Rozważne publikowanie treści

Jak wspomnieliśmy, opublikowanie adresu przebywania dziecka – nawet niechcący – może narazić je na poważne niebezpieczeństwo. Nie chodzi tu tylko o wyraźnie podany adres. Nawet z pozoru niewinne zdjęcie, gdzie w tle jest szkoła albo ulica, przy której znajduje się miejsce zamieszkania dziecka, wystarczy, by dowiedzieć się, gdzie regularnie przebywa.

Zanim cokolwiek opublikujesz, sprawdź, czy na zdjęciu nie ma czegoś, co mogłoby sugerować, gdzie przebywa Twoje dziecko. Dotyczy to również zdjęć z wakacji – warto publikować je z opóźnieniem, tak, by nie informować nikogo o Waszym aktualnym położeniu.

3. Ochrona intymności dziecka

Każdy rodzic jest dumny ze swojej pociechy i każdy chciałby wykrzyczeć tę dumę całemu światu. Nie zawsze jest to jednak rozsądne. Zastanów się, jak poczułbyś się, gdyby Twój rodzic wyjął Wasz rodzinny album i zaczął pokazywać wszystkim Twoje zdjęcia z kąpieli, zabawy w błocie albo inne materiały, którymi niekoniecznie chciałbyś się chwalić. A teraz wyobraź sobie, że Twój rodzic pokazuje te zdjęcia nie tylko najbliższym, ale i całemu światu. Jeśli Ty nie byłbyś zadowolony, to czy Twoje dziecko by było?

Nie ma żadnej sytuacji, w której publikowanie upokarzających zdjęć i filmów z dzieckiem w roli głównej jest uzasadnione. Pamiętaj, że dzieci dorastają, a takie materiały są idealnym pretekstem do prześladowania kogoś przez rówieśników, nie mówiąc już o tym, że internet jest pełen pedofilów szukających pożywki.

Najlepiej zachowaj intymne zdjęcia dla siebie i najbliższej rodziny. Po prostu schowaj je do rodzinnego albumu na pamiątkę – inni ludzie nie muszą ich oglądać.

4. Weryfikacja ustawień profilu

Wielu z nas publikuje ważne dla siebie chwile w mediach społecznościowych, a wszystkie momenty związane z dziećmi zazwyczaj takie są. Dobrze jednak zastanowić się, czy chcemy dzielić się tymi chwilami z całym światem, czy tylko z tymi, którzy są dla nas ważni.

Jeśli dokumentujesz życie swojej rodziny w social mediach, możesz ograniczyć widoczność postów tak, żeby widziały je tylko wybrane przez Ciebie osoby. Warto przy tym pamiętać, że w internecie nic nie ginie, a materiały można „wynieść”. Te najbardziej intymne chwile lepiej mimo wszystko zachować dla siebie.

5. Po prostu… nie publikuj

Celebryci chcący wychowywać dzieci w maksymalnym poczuciu bezpieczeństwa najczęściej po prostu decydują się na całkowite wycofanie ich z internetu. Zero zdjęć, zero filmów, a jeśli już – twarze pociech są zasłonięte. Jest to zrozumiały krok, bo dziecko nie może samo świadomie zadecydować, czy chce stać się osobą publiczną jak jego rodzic. Gwiazdy wychodzą więc z założenia, że jeśli ich potomek zechce wejść w światło reflektorów – zrobi to dobrowolnie, gdy dorośnie.

Rodzice niebędący gwiazdami też nie muszą publikować zdjęć swoich pociech, a według niektórych ekspertów – nie powinni. W końcu każdy z nas powinien mieć prawo do rozporządzania swoim wizerunkiem – również dziecko.

Nie oznacza to rezygnowania z rodzinnych zdjęć i filmów! Jak najbardziej można je robić, tyle że warto rozważyć, czy nie zachować ich dla siebie i najbliższego otoczenia w rodzinnym albumie. Nie muszą od razu lądować na publicznym Instagramie czy Facebooku.

Traktuj swoje dziecko tak, jak sam chciałbyś być traktowany

Z całą pewnością celebryci mają znacznie trudniej, jeśli chodzi o zachowanie prywatności dzieci. Ludzie niecieszący się wielką sławą mogą przynajmniej wyjść z domu i nie martwić się o paparazzich. Mimo to warto potraktować problem sharentingu poważnie, nawet jeśli ma się tylko kilkudziesięciu obserwujących na Instagramie czy Facebooku. Internet jest ogólnodostępnym miejscem, a każdy człowiek powinien móc zdecydować sam, czy chce pokazać się przed publiką.

Udostępnij:
REKLAMA
REKLAMA