Rodzice martwią się i pytają o to, co z płatnościami za przedszkola w czasie epidemii
Pierwsze sygnały od zaniepokojonych rodziców docierały do nas już w ubiegłym tygodniu. Teraz zadaje je coraz więcej osób. I tych, których dzieci uczęszczają do miejskich placówek, i tych z przedszkoli niepublicznych. Jak – w okresie zamknięcia żłobków i przedszkoli – wygląda ich sytuacja?
Sytuacja jest stosunkowo prosta, jeśli odniesiemy się do miejskich placówek. – Ponieważ dziecko nie uczęszcza obecnie do przedszkola brak jest podstaw do naliczania opłat – wyjaśnia Zespół Oświaty Samorządowej w Oleśnicy. To samo dotyczy wyżywienia. – Skoro przedszkole jest poinformowane o nieobecności dziecka w przedszkolu, bo wynika to z powszechnie obowiązującego prawa, nie przygotowuje dla dziecka posiłku, brak jest więc podstaw do naliczania opłat także z tego tytułu – wyjaśniają urzędnicy zajmujący się oświatą w mieście.
Jak wygląda sytuacja, jeśli chodzi o placówki niepubliczne? – To już gestia dyrektorów i właścicieli tych placówek – mówi Grażyna Dłubakowska, dyrektor Zespołu Oświaty Samorządowej w Oleśnicy. – Miasto, mimo że placówki nie działają, nadal przekazują 75 procent subwencji dla każdego dziecka. Zapisy odnośnie opłat, gdy przedszkole czy żłobek są zamknięte, powinny znajdować się w umowach, które rodzice podpisują z placówkami. Odsyłam, by dokładnie się z nimi zapoznać. Placówki niepubliczne obowiązują te same zasady, co placówki publiczne.