Śledztwo w sprawie zastrzelenia antyterrorysty z Oleśnicy utknęło w miejscu?
„Gazeta Wrocławska” wraca do sprawy zastrzelenia antyterrorysty z Oleśnicy. Zdarzenie miało miejsce w grudniu 2017 roku. Podczas policyjnej akcji w Wiszni Małej zastrzelony został Mariusz Koziarski.
-Utknęło śledztwo w sprawie tragicznych wydarzeń w Wiszni Małej pod Wrocławiem. W grudniu 2017 roku w czasie policyjnej akcji zginął tam antyterrorysta. Prowadząca sprawę opolska Prokuratura Okręgowa od pół roku czeka na decyzję Komendanta Głównego Policji o zwolnieniu funkcjonariuszy z tajemnicy służbowej i na odtajnienie dokumentów. W policji tłumaczą nam, że tego typu procedury mogą długo trwać. Bo przed podjęciem decyzji trzeba dokładnie sprawę zbadać – informuje dziennik.
Gazeta przypomina, że podczas próby zatrzymania przestępcy, okradającego bankomaty, zginął antyterrorysta. – Krytycznej nocy z 2 na 3 grudnia 2017 roku grupa szturmowa z wrocławskiego Pododdziału Antyterrorystycznego Policji podchodziła do bankomatu w Wiszni Małej. W środku był mężczyzna, którego policjanci mieli zatrzymać. Uzbrojony w kałasznikowa – pisze „Wrocławska”. – Ale policjanci o tym nie wiedzieli. Mężczyzna otworzył ogień. Poważnie ranił jednego funkcjonariusza, a drugiego zastrzelił. Na służbie zginął podkomisarz Mariusz Koziarski. Zginął również – od kul policjantów – sam bandyta, który otworzył ogień z karabinu kałasznikowa.
– Opolska prokuratura okręgowa prowadzi postępowanie, które ma ustalić, jakie były przyczyny tragedii, a także to, czy nie doszło do przestępstwa przy organizowaniu nocnej akcji. Istotna w tej sprawie będzie opinia ekspertów. A tej nie można przeprowadzić bez analizy niejawnych dokumentów, a także bez przesłuchania policjantów – informuje gazeta. – Tyle tylko, że dokumenty są objęte klauzulą tajności, a policjanci związani służbową tajemnicą. Prokuratura nie może wykorzystać tajnych materiałów, ani pytać policjantów o tajemnice bez decyzji Komendanta Głównego Policji. Takie jest prawo. Rzecznik Komendy Głównej Mariusz Ciarka tłumaczy, że tego typu procedury mogą trwać. Żeby podjąć decyzję trzeba przejrzeć dokumenty, ocenić w jakim zakresie można je odtajnić i w jakim zakresie zwolnić z tajemnicy funkcjonariuszy. Mając przy tym na względzie i bezpieczeństwo policjantów, i taktykę policyjnych działań.
– Dodajmy, że decyzja o „odtajnieniu” dokumentów i zwolnieniu policjantów z tajemnicy nie oznacza, że będzie to wiedza dostępna publicznie. Materiały najpewniej trafią do prokuratorskiej kancelarii tajnej. – Bez decyzji komendanta tych materiałów nie można wykorzystać w śledztwie – tłumaczy „Gazecie Wrocławskiej” rzecznik opolskiej prokuratury Stanisław Bar.
/źródło: Gazeta Wrocławska/