Wojewódzka Inspekcja Ochrony Środowiska we Wrocławiu zakończyła kontrolę w oleśnickiej firmie.
Sprawę ewentualnego spalania poprodukcyjnych odpadów na terenie oleśnickiej fabryki poruszył radny Kazimierz Karpienko. Najpierw w 2018 roku, w którym brał udział także mieszkający na Serbinowie, w pobliżu zakładu, Zdzisław Ludwicki, a później ponownie w 2021 roku. To wtedy oleśnickie starostwo przekazało sprawę Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska.
– Zakład posiada kotłownię, w której spalane są odpady – mówił na tamtym spotkaniu Zdzisław Ludwicki. – Nie możemy mieszkać, żyć, funkcjonować normalnie. Chcemy cofnięcia tego pozwolenia, a jeśli się tak nie stanie, będziemy protestować przed budynkiem starostwa.
– Na tym osiedlu nie ma czym oddychać – przekonywał radny, który najpierw chciał, aby to starostwo zbadało, ile pyłów trafia do powietrza.
Ostatecznie sprawa trafiła jednak do Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska.
– W wyniku zebranego materiału dowodowego organ ochrony środowiska tut. Urzędu, mając na uwadze lokalizację zakładów w centrum zabudowy mieszkaniowej oraz ewentualną możliwość stwarzania uciążliwości związanej z procesami produkcyjnymi – przekazał wniosek do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska we Wrocławiu, celem przeprowadzenia kompleksowej kontroli w przedmiotowych zakładach, w zakresie przestrzegania przepisów ochrony środowiska – poinformowali powiatowi urzędnicy.
Kontrola zakończyła się we wrześniu. Co z niej wynika? Kontrolujący oleśnicką firmę stwierdzili m.in., że „podmiot prowadzi termiczne przekształcanie przyjętych odpadów w postaci trocin, wiórów i pyłów w zakładowej kotłowni bez wymaganego zezwolenia na przetwarzanie odpadów”.
Firma otrzymała zarządzenie m.in. o niezwłocznym zakazanie spalania trocin, pyłków i wiórów oraz spełnienie wielu wymogów formalnych związanych z funkcjonowaniem zakładowej kotłowni.