REKLAMA

Szukanie oszczędności, czy tylko polityczne bicie piany?

Grzegorz Kijakowski | Grzegorz Kijakowski
Szukanie oszczędności, czy tylko polityczne bicie piany?
REKLAMA

Opozycja w radzie miasta chce, żeby wybranym w grudniu wiceprzewodniczącym rady, zmniejszyć diety. Tymczasem okazuje się, że dwóch wiceszefów rady i pięciu przewodniczących komisji i tak kosztuje mniej niż miało to miejsce w poprzedniej kadencji. 

Jeszcze w grudniu Paweł Bielański z Oleśnica Razem opublikował swoje stanowisko w sprawie funkcjonowania w radzie miasta dwóch wiceprzewodniczących.  Jego zdaniem w miejskim samorządzie z powodzeniem wystarczy jedna osoba pełniąca tę funkcję. Jak ma się to zatem do sytuacji, która miała miejsce w minionej kadencji? W 2014 roku ówczesne Razem dla Oleśnicy (dzisiaj Oleśnica Razem), po zwycięskich wyborach, wybrało dwóch zastępców przewodniczącego rady miasta. Zostali nimi Tadeusz Żółkiewski i Wojciech Bartnik, którego wybór na tę funkcję można było traktować jako podziękowanie za odejście z obozu Jana Bronsia, po przegranej przez niego pierwszej turze wyborów.

Bielański milczy

Taki stan rzeczy trwał do lutego 2017 roku. Wtedy, w wyniku konfliktu związanego z podwyżką śmieci, z przewodniczenia komisji ładu przestrzennego i urządzeń komunalnych, zrezygnował Damian Siedlecki. Rządzący miastem stanęli przed poważnym personalnym dylematem, ponieważ okazało się, że ówczesne RdO nie ma już w swoim gronie osoby, która mogłaby zastąpić Siedleckiego (wszyscy pełnili już funkcje w radzie miasta, które wykluczały objęcie funkcji przewodniczącego komisji). I tylko dlatego zdecydowano się na rezygnację z jednego wiceprzewodniczącego rady i powierzenie funkcji szefa komisji Tadeuszowi Żółkiewskiemu.

Na swojej stronie radny Paweł Bielański szeroko pisze o oszczędnościach wynikających z funkcjonowania w radzie miasta dwóch wiceprzewodniczących. Nie wspomina jednak, dlaczego poprzednia ekipa rządząca, i to dopiero w 2017 roku, zrezygnowała z dwóch wiceprzewodniczących. Te pytania jeszcze w grudniu skierowaliśmy do radnego. Paweł Bielański na nie nie odpowiedział.

Policzymy?

No właśnie, ile faktycznie kosztowało utrzymanie przewodniczących komisji i tylko jednego wiceprzewodniczącego w poprzedniej kadencji, kiedy  w radzie miasta funkcjonowało 6 komisji? Każdy przewodniczący otrzymywał dietę w wysokości 1803 zł. Dieta wiceprzewodniczącego to 1623 zł (zakładamy, że był tylko jeden, choć przez aż 28 miesięcy było dwóch – Bartnik i Żółkiewski). Miesięcznie daje to kwotę 12.441 zł (przy dwóch wiceprzewodniczących, którzy byli w poprzedniej kadencji przez 28 miesięcy – 14.064 zł). Jeśli Oleśnica Razem wygrałaby wybory i rządziła także w tej kadencji konieczne byłoby powołanie dodatkowej, siódmej komisji skarg i wniosków. Samorządy obliguje to tego ustawodawca. To do 12.441 zł trzeba by więc doliczyć kolejne 1803 zł. Razem dałoby to więc 14.244 zł.

Jak jest teraz? W radzie miasta jest pięć komisji stałych. Dieta dla przewodniczących jest taka sama i wynosi 1803 zł. Razem daje to 9015 zł. Doliczamy do tego diety dla dwóch wiceprzewodniczących – każda po 1623 zł. Łącznie daje nam to więc 12.261 zł. Różnica jest niewielka, ale jest.

– Merytorycznie ten projekt uchwały niczego nie wnosi – mówi Marek Czarnecki, przewodniczący komisji rewizyjnej. – Takie działania opozycji prowadzą tylko do niepotrzebnych kłótni i antagonizmów w radzie.

Pozostaje więc pytanie, czy opozycji naprawdę idzie o oszczędności, czy jest to typowe polityczne bicie piany? Odpowiedź na to pytanie pozostawiamy Czytelnikom.

Udostępnij:
REKLAMA
REKLAMA