Rienka Kasperowicz, która organizuje obecnie Strajki Kobiet w Oleśnicy, podsumowała dzisiejsze wydarzenie i poinformowała o incydencie, który miał miejsce.
– Dziś był kolejny spacer w Oleśnicy, który tym razem szedł pod hasłem MYŚLĘ, CZUJĘ, DECYDUJE – napisała. – Nie było nas zbyt wiele (totalnie nie szkodzi, będziemy wychodzić do ostatniej chętniej osoby) — zaopatrzeni w megafon i transparenty ruszyliśmy ulicami Oleśnicy. Kiedy przychodziliśmy ulicą 3 Maja, doszło do ataku. Jeden mężczyzna zaatakował osobę, która szła razem z nami. Mimo że zawsze dla naszej garstki osób jeździ kilka radiowozów, to tego jakoś nie zauważyli. Zaalarmowani policjanci, złapali sprawcę.
– To jest właśnie pokłosie szczucia: pewien portal, od października próbuje nas oczerniać – mówi Rienka Kasperowicz. – Najpierw doprowadzili swoim regularnym szczuciem i łączeniem nas z aktami wandalizmu, do zdemolowania witryny sklepu i kwiaciarni, teraz — dołożyli swoją cegiełkę do naruszenia nietykalności cielesnej jednego z uczestników strajku.
Oczywiście: ich reporter był na miejscu i walił okropnym synetryzmem. Ale co, wyzwał was? — pytał. — No to chyba nic się nie stało, w końcu wy też używacie wulgaryzmów. Gdy dowiedział się, że doszło do próby pobicia, bardzo chciał się dowiedzieć, kto padł ofiarą i niczym sęp krążył z aparatem.
Bardzo dziękujemy oleśnickiej policji za to, że nas odprowadziła do samochodu. Szkoda tylko, że zamiast nas odprowadzać, nie zdecydowała się zatrzymać agresora – pisze oleśniczanka. – Nie dość, że uderzył, to szedł za nami przez całą drogę i odgrażał się osobie pokrzywdzonej. To właśnie spotyka aktywistki z małych miast. Ale spokojnie, nie poddajemy się. Walczymy o legalną, wolną aborcję bez podania przyczyny do 12 t.c. Jesteśmy w tym razem. I nikt nigdy nie będzie szedł sam.
Rienka Kasperowicz pogratulowała też inwencji twórczej osobom, które zastawiły pułapkę na ulicy przed bazyliką (kamienie spięte linką). — Wierzę, że stać was na coś lepszego – napisała.