Tak swoją kolejną ciekawostkę zatytułował pasjonat historii Oleśnicy Remigiusz Szczuraszek. Czego dotyczy? Przeczytajcie.
Mija rok 1945. Oleśnica w ruinach. Zniszczone i wypalone kamienice, zawalone drogi, ludzie próbujący odnaleźć się w nowej rzeczywistości. A jednak… w samym sercu miasta, ponad gruzami centralnego gmachu, wciąż działał on – ratuszowy zegar.
To niezwykłe – na zachowanych fotografiach jego wskazówki zmieniają położenie, co oznacza, że mimo wojennej pożogi nadal odmierzał czas. Wśród chaosu i niepewności dawał namiastkę normalności. Mógł na niego spojrzeć każdy – żołnierz, mieszkaniec, przypadkowy przechodzień – i przez chwilę poczuć, że życie toczy się dalej.
Czy kiedykolwiek przestał działać? Nie wiadomo. Możliwe, że mechanizm – napędzany siłą ludzkich rąk – działał nieprzerwanie. Być może zaraz po wojnie ktoś go nakręcał, być może sam walczył z wojennym losem, by wciąż spełniać swoje zadanie. A dzwony, które też zapewne działały, rozbrzmiewały wśród ruin, przypominając, że mimo zniszczeń, w sercu miasta życie toczy się dalej, jakby czas nigdy nie stanął w miejscu…
Remigiusz Szczuraszek
Źródło: zdjęcia ze strony Marka Nienałtowskiego olesnica.org, ebay.de oraz z polska-org.pl