REKLAMA

Rozkochuje oleśniczan w lokalnych smakach

Katarzyna Kijakowska | Katarzyna Kijakowska
Rozkochuje oleśniczan w lokalnych smakach
REKLAMA

Jej kiełbasa w słoiku trafiła na listę tradycyjnych wyrobów Dolnego Śląska. Dziś Sylwia Kicuła organizuje jarmarki i edukuje mieszkańców, jak żyć zdrowo.

Stawia na zdrowe, nieprzetworzone artykuły, których sama jest też producentką. Miłością do lokalnego jedzenia stara się zarażać zarówno klientów swojego sklepu Kiełbasa i Róża, jak i gości Oleśnickiego Jarmarku Wspaniałości. Sylwia Kicuła, bo o niej mowa, jest jego pomysłodawczynią i organizatorką, ale też przedsiębiorczą kobietą z pomysłami.

Skąd się wzięła pasja do zdrowego jedzenia?

– Jest to związane z moim wykształceniem, bo z zawodu jestem technologiem żywności i żywienia człowieka – opowiada oleśniczanka, która pierwsze kroki w zawodzie stawiała zaraz po studiach w cukierni Iwony i Bartomieja Siweckich. – To było cenne doświadczenie, bo właściciele Pralinki byli mocno nastawieni na lokalne produkty, w tym na produkcję dobrej jakości chleba – opowiada. – Nie tylko się tam odnalazłam, ale też miałam wolną rękę, by tworzyć i działać z zespołem, który wtedy się w cukierni tworzył.

Kiełbasa z rodowodem

Po przygodzie z branżą cukierniczą przyszła kolej na masarnię Urbanowskich w Zawidowicach.W czasie, gdy pracowałam u Państwa Urbanowskich, w Polsce pojawił się trend produktów bez konserwantów – mówi. – Wtedy też zaczęto organizować konkursy Kulinarnego Dziedzictwa Dolnego Śląska, w którym udział wzięła właśnie masarnia, w której pracowałam.
Wyprodukowana wówczas w Zawidowicach kiełbasa nożem krojoną zajęła pierwsze miejsce. – To wtedy w mojej głowie zrodził się pomysł stworzenia własnego produktu i zgłoszenia go do konkursu – wspomina oleśniczanka. Rok później Sylwia Kicuła zgłosiła do konkursu kiełbasę z czosnkiem niedźwiedzim.

Zawsze bardzo lubiłam i nadal lubię wykorzystanie ziół, jako naturalnych konserwantów, stąd pomysł na taki przepis – opowiada oleśniczanka, która za kiełbasę z czosnkiem niedźwiedzim otrzymała wyróżnienie.
Do kolejnej edycji Kulinarnego Dziedzictwa Dolnego Śląska Sylwia Kicuła przygotowała się – jak sama mówi – dużo lepiej.

– Zarejestrowaliśmy firmę, a ja postawiłam na produkt, który był już wcześniej w naszej rodzinie – opowiada oleśniczanka, która sięgnęła po recepturę będącą od wielu lat w rodzinie jej męża, Tomasza. – Zaczęliśmy zbierać informacje na temat tego przepisu – opowiada oleśniczanka. – Skonsultowaliśmy się z rodziną teściowej, która nadal mieszka na Kresach Wschodnich i z Muzeum Etnograficznego, do którego zwróciłam się z pytaniem, w jaki sposób mogę udowodnić historię tego produktu. Otrzymałam duże wsparcie od etnografów, którzy pojawili się w miejscowości pod Jelenią Górą, gdzie teraz mieszka rodzina mojego męża, rozmawiali z ludźmi, którzy przyjechali po wojnie z Kresów, tworząc historię produktu, którą chciałam wyprodukować i zgłosić do konkursu. Dzięki temu mogłam udowodnić pochodzenie kiełbasy w słoiku, którą ostatecznie zgłosiłam do konkursu. – Zrobiłam ją zgodnie z rodzinnym przepisem i zdobyłam pierwsze miejsce – uśmiecha się Sylwia Kicuła, której kiełbasa w słoiku została wpisana na listę Wyrobów Tradycyjnych Dolnego Śląska

To my tworzymy tradycję

Dzisiaj Smak Tradycji Dolnego Śląska to długa lista wędlin i innych mięsnych smakołyków, które można kupić podczas Oleśnickiego Jarmarku Wspaniałości oraz w sklepie Kiełbasa i Róża przy ul. Sejmowej 3, gdzie Sylwia Kicuła rusza właśnie z warsztatami kulinarnymi i edukacyjnymi.Najpierw sprzedawaliśmy nasze wyroby głównie wśród znajomych – mówi nasza rozmówczyni. – Potem pojawił się pomysł, by brać udział w jarmarkach, które coraz częściej zaczęto organizowanych w miastach na terenie całego Dolnego Śląska.

Jeden z nich odbywał się w Ząbkowicach Śląskich, gdzie bardzo dbano o to, by producenci pojawiali się regularnie i czuli jak najlepiej. Bardzo podobała mi się tamta atmosfera i zaangażowanie organizatorów – mówi oleśniczanka, przyznając, że udział w ząbkowickich jarmarkach był niejako przyczynkiem do złożenia władzom Oleśnicy propozycji organizacji podobnego wydarzenia.

– W oleśnickim urzędzie miasta trafiliśmy na podatny grunt i wspólnie wykonaliśmy naprawdę dużą pracę, by Oleśnicki Jarmark Wspaniałości wpisał się w kalendarz wydarzeń w mieście – mówi Sylwia Kicuła, zachęcając mieszkańców do odwiedzania stoisk lokalnych rękodzielników i producentów. – Cieszę się, że coraz więcej klientów docenia jakość produktów wytworzonych przez lokalne firmy – mówi. – My podchodzimy do naszej pracy z sercem, bo nasz kontakt z klientem jest bezpośredni. Nie możemy zrobić byle czego, bo już do nas nie wróci. – Uważam, że tradycję tworzymy tu i teraz i to od nas zależy, czy Oleśnicki Jarmark Wspaniałości przetrwa – mówi na koniec Sylwia Kicuła, podkreślając, że wydarzenie, które już jest jedną z wizytówek Oleśnicy, powstało z myślą o ludziach i dla ludzi.

Udostępnij:
REKLAMA
REKLAMA