Jak oleśnicki szpital radzi sobie po przekształceniu w placówkę covidową? Czy liczba łóżek przeznaczonych dla pacjentów zakażonych koronawirusem nie jest za duża? M.in. na ten temat dyskutowano podczas ostatniej sesji rady powiatu oleśnickiego.
W szpitalach w Oleśnicy i Sycowie przygotowano łącznie 155 miejsc dla chorych na koronawirusa. Obecnie zajętych jest 70 z nich. – Do Sycowa trafiają lżejsze przypadki. Mamy informację, że poradnie chirurgiczna, ginekologiczna i rentgen zostaną tam niebawem przywrócone i lekarze będą mogli udzielać porad – mówi starosta Sławomir Kapica, który zapewnia, że władze powiatu odwoływały się od decyzji wojewody, który przekształcił nasze placówki w covidowe.
Sytuację w powiatowej służbie zdrowia ocenił radny i lekarz Jerzy Ceglecki. – Jest tragicznie – powiedział. – Zostaliśmy przyciśnięci do ściany. Ludzie z innymi chorobami nie mają się gdzie leczyć, nie mają się gdzie operować. Ludzie umierają w karetkach pogotowia, nie dojeżdżając do szpitali. Ludzie boją się robić testy, bo boją się szpitali covidowych.
Z tą decyzją trzeba było dyskutować
Zdaniem Cegleckiego decyzja wojewody o liczbie łóżek covidowych w powiecie oleśnickim była błędna. – My w Oleśnicy mamy więcej łóżek covidowych niż w takich miastach, jak Wałbrzych czy Świdnica – mówił. – Przez takie decyzje dziś możemy zapomnieć o leczeniu czy wykonywaniu operacji, które ratują życie. Ja nie mówię już o zabiegach planowych czy zabiegach chirurgii estetycznej, bo to jest historia.
– A jak to wygląda u nas? Na jednym piętrze szpitala w Sycowie trzech pacjentów covidowych, a na drugim czterech – kontynuował. – Po co tyle łóżek covidowych? Mamy tylko porodówkę i neonatologię a co z pozostałymi. Nic. Z decyzją wojewody trzeba było dyskutować. Myśmy w Namysłowie nie utworzyli tylu łóżek i wojewoda musiał spuścić z tonu. Pamiętajmy, że później będziemy musieli te łóżka zamieniać na normalne i będzie to bardzo trudny proces. Mówię o wszystkich kosztach, które zostały poniesione.