Radni z komisji oświaty, kultury i sportu obradują dzisiaj w Oleśnickim Kompleksie Rekreacyjnym Atol. Informację na temat funkcjonowania obiektu przedstawił goszczący radnych prezes Atola Adam Hrehorowicz.
Znaczną część wystąpienia prezesa zajęła prezentacja stanu obiektów, które wchodzą w skład kompleksu. Hrehorowicz wyświetlał zdjęcia pokazujące skalę zaniedbań, do których dopuszczono przede wszystkim na terenie aquaparku, ale też na miejskim stadionie. – Na podbaseniu wszędzie można było natknąć się na wiadra, do których kapała woda m.in. z dziurawego jak sito jacuzzi. To wielkie szczęście, że nic poważnego nie stało się ludziom, którzy z niego korzystali, że nie wpadli do podbasenia – mówił. – Rdza, przeciekające rury, zniszczone szatnie. Tak wyglądały pomieszczenia w obiekcie, który jest przecież wizytówką Oleśnicy – podkreślał Adam Hrehorowicz. – Oglądał to ze mną pierwszy prezes Atola Ryszard Gąsior, dzisiaj będący w radzie nadzorczej spółki. Dawno nie widziałem człowieka tak przybitego widokiem, który zastał po czteroletniej nieobecności.
– Nie rozumiem takiej skali zaniedbań. Ani na terenie aquaparku, ani na odkrytym basenie, gdzie w tym roku było duże prawdopodobieństwo, że obiektu przed sezonem nie uruchomimy. Była potrzeba wykonania natychmiastowej naprawy i konserwacji, o której w ostatnich latach zapomniano. Niektóre z nich można było wykonać za naprawdę nieduże pieniądze. Na przykład renowacja tabliczek przy hali sportowej. Jeśli zapraszamy do współpracy wybitne sportowe postaci, chcemy tych ludzi uhonorować to należy o te miejsca dbać – mówił.
Hrehorowicz odpowiadał też na pytania radnych, którzy nie kryli, że stan obiektów wprawił ich w osłupienie. Głos zabrał między innymi Wiesław Piechówka, który próbował przekonywać, że plany inwestycji w Atolu były mu znane. – Widziałem te dokumenty. Z pewnością nie chodzi o zaniedbania z ostatnich czterech lat. One mogły powstać wcześniej – mówił szef rady miasta poprzedniej kadencji.
– Ja też mam je u siebie – przyznał obecny prezes, odnosząc się do wspomnianych dokumentów. – Problem polega na tym, że one nie były wcielane w życie, co mnie bardzo dziwi. Bo niektóre rzeczy można było wykonywać własnym sumptem, załogą Atola. Tutaj było pięciu pracowników technicznych, kierownik techniczny.
W poprzedniej kadencji funkcję prezesa miejskiej spółki pełnił Dariusz Sendek. Kierownikiem technicznym był Paweł Bielański, który właśnie odchodzi z pracy w Atolu. Bielański jest jednocześnie radnym, ale nie członkiem komisji, która dzisiaj obradowała w Atolu. Czy gdyby się na niej pojawił odniósłby się do informacji swojego szefa?
A już pod koniec obrad radni mogli zobaczyć, co jeszcze trzeba naprawić w obiektach, a co zostało zrobione podczas wrześniowej przerwy technologicznej. – Dwa tygodnie to niewiele czasu, ale wykonaliśmy sporo – podkreślał Hrehorowicz, prezentując nowe jacuzzi, odnowione korytarze, uporządkowane miejsca na terenie aquaparku.