Policja komentuje incydent ze Strajku Kobiet: Byliśmy na miejscu i interweniowaliśmy

– Byliśmy cały czas z protestującymi, interweniowaliśmy, gdy doszło do zdarzenia – przekonuje Bernadeta Pytel z Komendy Powiatowej Policji w Oleśnicy.
Do incydentu doszło podczas wczorajszego protestu zorganizowanego po publikacji orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. – Potwierdzam, odnotowaliśmy zajście podczas przemarszu uczestników protestu – mówi policjantka z oleśnickiej komendy. – Doszło do przepychanki słownej, jeden z uczestników protestu został też fizycznie pchnięty przez mężczyznę. Patrol zareagował na to zachowanie. Mężczyzna został wylegitymowany, została też przeprowadzona z nim rozmowa, był przez nas monitorowany podczas trwania protestu.
Bernadeta Pytel tłumaczy, że podczas protestu nie doszło jednak do popełnienia przestępstwa. – Do dzisiaj nie otrzymaliśmy też zgłoszenia o możliwości jego popełnienia – mówi. – Jeśli ktoś uważa, że doszło do naruszenia jego nietykalności do 7 dni może dochodzić swoich praw z powództwa cywilnego. Policjantka przyznaje, że mężczyzna, który zaczepiał uczestników strajku jest znany stróżom prawa.
Bardzo dziękujemy oleśnickiej policji za to, że nas odprowadziła do samochodu. Szkoda tylko, że zamiast nas odprowadzać, nie zdecydowała się zatrzymać agresora – pisze z kolei Rienka Kasperowicz. – Nie dość, że uderzył, to szedł za nami przez całą drogę i odgrażał się osobie pokrzywdzonej. To właśnie spotyka aktywistki z małych miast. Ale spokojnie, nie poddajemy się. Walczymy o legalną, wolną aborcję bez podania przyczyny do 12 t.c. Jesteśmy w tym razem. I nikt nigdy nie będzie szedł sam.