REKLAMA

Piotr Sawicki: W ostatnich miesiącach wiele rzeczy robię po raz pierwszy w życiu

Katarzyna Kijakowska | Katarzyna Kijakowska
Piotr Sawicki: W ostatnich miesiącach wiele rzeczy robię po raz pierwszy w życiu
REKLAMA

O pierwszych miesiącach pracy na stanowisku burmistrza, zmianach personalnych i problemach, które rozwiązuje rozmawiamy z burmistrzem Bierutowa Piotrem Sawickim.

Od blisko dziewięciu miesięcy zarządza Pan gminą Bierutów. Proszą powiedzieć, jaki był to czas dla Pana zawodowo, jaki dla gminy Bierutów?

Zawodowo to był czas mojego osobistego „przewrotu kopernikańskiego”. Przejście z prywatnej firmy, gdzie zajmowałem się bardzo wyspecjalizowanym obszarem, na stanowisko burmistrza, gdzie zakres obowiązków jest bardzo szeroki i obejmujący wiele różnych niepowiązanych ze sobą dziedzin – od oświaty po urbanistykę, od prawa budowlanego po ochronę środowiska, to naprawdę skok na głęboką wodę. Oprócz codziennego zarządzania gminą do obowiązków burmistrza należy także jej reprezentowanie. Obie te role wymagają ode mnie bardzo szybkiego nabycia wielu nieposiadanych dotychczas umiejętności i kompetencji. Oczywiście procentuje tu dwukadencyjne doświadczenie radnego, ale to jednak zupełnie inne wyzwania. W ostatnich miesiącach wiele rzeczy robię po raz pierwszy w życiu, ale liczę, że po przebrnięciu takiej swoistej „podstawy programowej” kolejny rok będzie już dla mnie o wiele łatwiejszy.

Co do tego, jaki to by czas dla gminy, to chyba nie do mnie należy ostateczna ocena, ale wierzę, że mieszkańcy gminy w większości oceniają ten czas pozytywnie. Wiadomo, że przez kilka miesięcy nie da się zrealizować wszystkich oczekiwań, ale jestem przekonany, że w odczuciu naszych wyborców ani ja osobiście, ani radni komitetu TAK dla Zmian w Gminie Bierutów nie zawiedliśmy i pod wieloma względami doprowadziliśmy do rzeczywistej, a nie pozorowanej zmiany w naszej gminie. Najbardziej jest to odczuwalne w zewnętrznym wizerunku. Ostatnio często spotykam się z opinią mieszkańców, że o Bierutowie mówi się i pisze coraz lepiej i to nas bardzo cieszy. Przede wszystkim jednak na pozytywną opinię może wpływa fakt, że w ciągu tego krótkiego czasu udało nam się radykalnie zmienić sposób zarządzania gminą, w całości zrealizować kilka istotnych punktów naszego programu – np. wprowadzenie darmowej komunikacji gminnej, przeprowadzenie remontu budynku Urzędu Miejskiego, zmiana sposobu funkcjonowania OKiS a także położyć solidne podwaliny pod realizację kolejnych. Myślę, że o wielu z nich będziemy mogli w niedługim czasie porozmawiać. Jak wielokrotnie słyszeliśmy podczas tegorocznych dożynek „jest czas siewu i czas zbioru” i tak właśnie należy w dużej mierze odbierać te ostatnie miesiące.

Ten czas to zmiany m.in. personalne. W ośrodku kultury, częściowo także w urzędzie. Czy to była rewolucja, czy raczej ewolucja? I czy będą kolejne zmiany?

O żadnej rewolucji nie mogło być mowy. Do wyborów szedłem z jasnym przesłaniem, że nie będzie „czystki” w Urzędzie i podległych instytucjach – choć wielu mi to imputowało. Jedynym kryterium oceny pracownika miała być wyłącznie jakość jego pracy. Po wyborach zakomunikowałem to podległym mi urzędnikom i po tych dziewięciu miesiącach mogę powiedzieć, że wygląda na to, że się zrozumieliśmy i w znakomitej większości przynosi to bardzo dobre efekty. Oczywiście to dopiero początek i istnieje ryzyko, że nie każdy będzie chciał na dłuższą metę respektować tych reguł i uzna, że nasza dalsza współpraca nie jest możliwa. Uszanuję taką decyzję, ale reguł nie zmienię.

W sumie w okresie tych pierwszych miesięcy większość zmian personalnych została wymuszona przez przejścia na emeryturę bądź wypadki losowe. W Urzędzie Miejskim pojawiły się w tym czasie trzy nowe osoby, a dwie odeszły za porozumieniem stron. W dzisiejszych warunkach rynku pracownika pozyskiwanie i utrzymywanie świetnie wykwalifikowanych i zaangażowanych urzędników to klucz do sprawnego zarządzania gminą i jej dynamicznego rozwoju. Dlatego też ten ewolucyjny proces będzie wciąż trwał, tym bardziej, że kolejne osoby w najbliższych miesiącach będą osiąga wiek emerytalny. Moją ambicją jest, aby nasz urząd stal się atrakcyjnym i pożądanym miejscem pracy dla mieszkańców gminy, którzy muszą by pewni, że swoje wykształcenie i doświadczenie mogą wykorzystać dla dobra naszej malej ojczyzny.

Co obecnie jest największym problemem gminy? Co spędza Panu, jako burmistrzowi, sen z powiek?

Jest wiele takich kwestii, na tym stanowisku ciężko o spokojny sen. Problemem gminy są oczywiście finanse, a właściwie ich niedobór w stosunku do potrzeb. I nie mówię tu tylko o potrzebach dających nową wartość ale także o tych odtworzeniowych. Mam tu na myśli przede wszystkim stan infrastruktury komunalnej, która był przez bardzo wiele lat zaniedbywanym obszarem i dziś wymaga już bardzo kosztownych remontów. Finanse gminy zależą od wielu czynników, ale przede wszystkim istotna jest ich stabilność, zwłaszcza jeśli chodzi o część uzależnioną od polityki państwa. Im bliżej jednak rozpoczęcia prac nad budżetem gminy na 2020 rok tym większa troską napawa mnie fakt nie do końca dającego się przewidzieć wpływu zmian zachodzących na szczeblu centralnym na dochody i wydatki gminy w roku 2020. Przede wszystkim nie wiemy dziś o ile obniżą się nasze dochody z podatku PIT, w związku z wprowadzeniem skądinąd słusznych rozwiązań czyli tzw. PIT-u zero dla młodych i obniżenia stawki PIT z 18 na 17%. W sytuacji wielu wyzwań inwestycyjnych na czele z budową nowego przedszkola uszczuplenie naszego budżetu o każde kilkaset tysięcy będzie wyraźnie odczuwalne.

Martwi mnie także galopujący wzrost kosztów odbioru i zagospodarowania odpadów komunalnych. W tym roku stanęliśmy przed koniecznością urealnienia, niezmienianych od początku istnienia systemu, cen za tę usługę. Dodatkowo jesteśmy jedyną gminą w okolicy, która nie może powierzyć tej działalności własnej spółce komunalnej ponieważ jej nie mamy. Stąd jesteśmy skazani na dyktowanie cen przez zewnętrznych oferentów i nie mamy na nie żadnego wpływu. W tej chwili na poważnie rozpatrujemy możliwość powołania własnej spółki przeznaczonej tylko do tej działalności po to, by odzyskać choćby częściową kontrolę nad kosztami systemu i w miarę możliwości uniknąć kolejnych podwyżek w najbliższych latach.

Proszę powiedzieć, jakie są Pana najważniejsze zamierzenia na ten rok, a co z większych przedsięwzięć planuje Pan na 2020 rok?

W tym roku chcemy zrealizować kilka większych inwestycji. Przede wszystkim zakończy się budowa świetlicy wiejskiej w Sątoku i remont budynku Urzędu Miejskiego, który wreszcie stanie się naszą wizytówką. Ponadto planujemy przebudować drogi gminne w 2 wsiach, tj. w Kruszowicach i Kijowicach, oraz wspólnie z powiatem dokończyć chodnik przy drodze powiatowej w Posadowicach. W tym roku zakończymy także etap projektowania nowego przedszkola miejskiego w Bierutowie i to właśnie rozpoczęcie jego budowy w roku 2020 będzie jednym z najważniejszych przyszłorocznych przedsięwzięć inwestycyjnych. Liczymy także na uzyskanie dofinansowania do remontu dróg z Funduszu Dróg Samorządowych. Dzięki takiemu wsparciu będziemy mogli już od 2020 roku znacząco zdynamizować inwestycje w tym obszarze.

Bardzo ważnym tematem na przełomie roku 2019 i 2020 będzie także – mam nadzieję – sfinalizowanie bardzo ważnego dla dalszego rozwoju gminy przedsięwzięcia tj. posadowienie na terenie Bierutowa pierwszej stacji regazyfikacji skroplonego gazu ziemnego, która zapoczątkowałaby epokę tego paliwa na naszym ternie i była początkiem docelowej gazyfikacji. Rozmowy z Polską Spółką Gazownictwa trwają i jestem dziś umiarkowanym optymistą co do ich korzystnego finału.

Jakim Bierutowem chciałby się Pan pochwalić na koniec tej kadencji samorządu?

Odpowiadając na to pytanie można by puścić wodze fantazji i snuć opowieści o „szklanych domach”. Ja jednak odpowiem krótko, bo myślę, że w tej odpowiedzi zawrę wszystkie nasze marzenia i aspiracje, nawet jeśli nie wszystkie będą jeszcze wtedy zrealizowane. W roku 2023 chciałbym po prostu pochwalić się gminą, w której ludzie chcą żyć, mieszkać, pracować i przede wszystkim z którą wiążą swoją przyszłość.

Udostępnij:
REKLAMA
REKLAMA