-Może częstsze nękanie, mówiąc umownie, mogłoby sprawić, że towarzystwo, które okupuje ławki na Rynku, nie będzie chciało tutaj spędzać czasu – wywołał temat Grzegorz Żyła, a kontynuował go w swojej wypowiedzi Jan Bronś. – Nie chodzi o nękanie w ścisłym tego słowa znaczeniu. Wiemy, że to nie sprawy zagrażające życiu i zdrowiu. Prosimy tylko o jak najbardziej skuteczne radzenie sobie z problemami uciążliwymi społecznie – mówił burmistrz.
Problem bulwersujący oleśniczan pojawił się trzy lata temu. Nietrzeźwe towarzystwo pojawiało się na ławeczkach, rozkładało się przy sklepach, urządzało potańcówki podczas wydarzeń, które odbywały się na starówce. Policja tłumaczyła, że ma związane ręce, poprzednie władze miasta, że mundurowi skutecznie wywiązują się z działań nałożonych na nie w ramach tzw. służb ponadnormatywnych.
Podobne stanowisko usłyszeliśmy od zastępcy komendanta podczas piątkowej sesji rady miasta. – Sytuacja taka jak nękanie to w polskim prawie przestępstwo – stwierdził Artur Starmach, podkreślając, że legitymowanie takich osób może się odbywać w ramach przewidzianych prawem. – Nie wszystkie warunki na to pozwalają – utrzymywał zastępca komendanta, twierdząc ponadto, że nie ma złotego środka, który pomógłby w rozwiązaniu tego problemu. – Proponuję jednak, by na spokojnie usiąść i porozmawiać – podsumował swoją wypowiedź.