Marta Kubiak i Agnieszka Kubicka z Oleśnicy razem na trasie Garmin Triathlon Tour. „Nie chodzi o tempo, tylko o serce”

— Choć sama w to nie dowierzam, od mojego pierwszego startu w zawodach triathlonowych minęło już prawie 10 lat. Z sentymentem wspominam swój debiut w Krośnicach w 2017 roku — wspomina Marta. — Obecnie ograniczam się już tylko do regularnego biegania, a w triathlonie startuję głównie „od święta”, przy okazji wyjątkowych imprez, takich jak ta niedzielna.

To nie był jej pierwszy start w parze z osobą z niepełnosprawnością. W przeszłości kilkukrotnie startowała już z dziećmi podczas wydarzeń organizowanych przez fundację Fizjotriterapia. Jak mówi, to właśnie takie starty dają jej największą satysfakcję.
— Powiedzmy, że moje przygotowania miały raczej formę mentalną — śmieje się Marta. — Nie nastawiałam się na ściganie ani na rekordy. Naszym celem było bezpiecznie dowieźć Agnieszkę na metę i świetnie się przy tym bawić.

Jak przyznaje, miała lekką tremę — po raz pierwszy startowała z osobą dorosłą, o posturze zbliżonej do swojej. Ale jak się okazało, wspólna energia i pozytywne nastawienie pozwoliły pokonać każdy kilometr.
— Kiedy przez cały dystans ma się obok siebie kogoś pełnego uśmiechu i pozytywnej energii, to nawet nie czuć zmęczenia. No, prawie! — dodaje z uśmiechem.
„Petarda pozytywnych emocji”
Mimo fizycznego wysiłku i emocji towarzyszących startowi, Marta nie kryje wzruszenia, wspominając atmosferę na trasie.
— To była absolutna petarda pozytywnych emocji. Od startu do mety. Nie dałabym rady zliczyć, ile razy słyszałyśmy z Agą na trasie „dawajcie dziewczyny!”, „super!”, „brawo!”. To było bardzo miłe i budujące.
Marta z przymrużeniem oka dodaje, że Agnieszka mogła być przyzwyczajona do nieco szybszego tempa — w przeszłości startowała z Tomkiem, znanym ze swoich osiągnięć sportowych. — Ale starałam się dać z siebie wszystko. Celem nie było podium, tylko dobra zabawa i wspólne ukończenie wyścigu. I to się udało w stu procentach!

Triathlon z sercem
Dla Marty Kubiak starty z osobami z niepełnosprawnościami to coś więcej niż tylko sport. To forma wsparcia, budowania więzi i wspólnego przeżywania emocji.
— Dla mnie te starty są esencją sportu — mówi. — Nie chodzi o tempo, tylko o serce, o ludzi i o to, że razem możemy zrobić coś naprawdę pięknego.