– W ten sposób zrealizujemy zapowiedź z naszego programu wyborczego – mówił nam jeszcze przed sesją burmistrz Jan Bronś. On sam, jak i wielu mieszkańców, krytycznie ocenia połączenie biblioteki z MOKiS-em, do którego doszło w 2015 roku. – Ten eksperyment się nie udał. Zakres działania i różne cele obu instytucji musiały doprowadzić do tego, że na utworzeniu nowego tworu ucierpiały i biblioteka, i ośrodek kultury – dodaje Jan Bronś, który na piątkowej sesji odniósł się do pisma dyrektora wojewódzkiej biblioteki publicznej. W 2015 roku Andrzej Tyws twierdził m.in., że stworzenie tak dużego konglomeratu zwiększa ryzyko niepowodzenia całego przedsięwzięcia. Sam burmistrz uważa, że o ile działania biblioteczne były realizowane przez nową jednostkę w sposób należyty, tego samego nie można powiedzieć o działalności kulturalnej. – Dlatego uważam, że należy przywrócić normalność i rozdzielić działalność biblioteki od działalności kulturalnej – przekonywał.
Z projektu uchwały, który trafił do radnych wynika, że zmiana miałaby obowiązywać od lipca 2019 roku. Polegałaby ona na podziale Biblioteki i Forum Kultury poprzez wyłączenie z BiFK, działających w jej obrębie, Biblioteki Centralnej oraz jej filii Pod Pegazem. W wyniku podziału utworzona zostanie – Oleśnicka Biblioteka Publiczna, natomiast zadania z zakresu kultury kontynuowane będą przez dotychczasową instytucję kultury, której zamierza się nadać nazwę Miejski Ośrodek Kultury i Sztuki. – Przyczyną dokonania podziału Biblioteki i Forum Kultury jest konieczność stworzenia obu instytucjom właściwych warunków organizacyjnych pozwalających na ich dalszy rozwój – czytamy w uzasadnieniu do uchwały. – Utworzenie dwóch odrębnych instytucji umożliwi im prowadzenie samodzielnej działalności, co wpłynie na poszerzenie oferty kulturalnej oraz usprawni proces zarządzania nimi.
Uchwała intencyjna, która trafiła na obrady piątkowej sesji wywołała długą i gorącą dyskusję. Pozostawienia instytucji w dotychczasowej formule bronił zaciekle Michał Kołaciński. – Wszystkie zagrożenia wymienione przez dyrektora wojewódzkiej biblioteki się nie sprawdziły. To były czcze obawy. A dowodem na to niech będzie medal, który otrzymałem w ubiegłym roku od bibliotekarzy – mówił radny.
Jego zdaniem to Jan Bronś już 20 lat wcześniej dążył do połączenia obu instytucji. Kołaciński nawiązał tu do sytuacji z 1996 roku. Jeden z ówczesnych radnych pytał wtedy Bronsia, czy prawdą jest, że zamierza połączyć bibliotekę z ośrodkiem kultury. – Rozumiem, że pan radny może nie znać sytuacji z 1996 roku, ale czytania bez zrozumienia już nie pojmuję. Nigdy nie było mowy o chęci połączenia biblioteki z ośrodkiem kultury. Za moją ówczesną decyzją poszły konkretne działania, które zreformowały obie te instytucje. Od tej pory zaczęły funkcjonować w sposób właściwy, każda osobno – odbijał pałeczkę Jan Bronś.
Stając w obronie swojej koncepcji funkcjonowania kultury w mieście Michał Kołaciński twierdził też, że reforma, której dokonano w 2015 roku była częścią logicznego planu rozdzielenia kultury od sportu. – Możemy oczywiście dyskutować nad efektami ekonomicznymi, ale nie wierzę, że jesteście w stanie zarzucić nam, że nic się nie działo. Poza tym imprez nie liczy się tylko ilością sprzedanych biletów – podkreślał, zarzucają poprzedniej ekipie zarządzającej ośrodkiem kultury „kupowanie wydarzeń kulturalnych”.
– To w ostatnim czasie były podejmowane takie działania. Do BiFK-u przychodziła firma, wynajmowała salę i kasowała mieszkańców za bilety wstępu – odpowiadał Jan Bronś, który przypomniał, że organizując duże wydarzenia kulturalne MOKiS podpisywał umowy z artystami, ale sam brał na siebie organizację imprezy w dużej mierze dofinansowanej przez miasto. – Zwiększało to zakres prowadzonej działalności i dostęp mieszkańców Oleśnicy do kultury – udowadniał obecnie urzędujący burmistrz.
Podczas dyskusji do wypowiedzi Michała Kołacińskiego z czasu pełnienia przez niego stanowiska burmistrza odniósł się radny Henryk Bernacki. – Jako burmistrz chciał Pan uczyć oleśniczan, jak pić piwo i jeść kiełbaski na Dniach Oleśnicy, ale okazało się, że mieszkańcy chcą to robić po swojemu – mówił Bernacki, przypominając wypowiedź byłego burmistrza sprzed trzech lat.
Tuż przed Dnia Oleśnicy 2016 ówczesny burmistrz zapowiadał, że standard podania piwa, jakość i moc alkoholu będą odbiegała od tego, z czym mieliśmy do czynienia do tej pory. – Tym razem ma być to normalna oferta dla mieszkańców Oleśnicy, a więc dla tych, którzy chcą zjeść mięso, kiełbasę i napić się porządnego piwa. Ważne, żeby to się odbywało w sposób cywilizowany – mówił Kołaciński w maju 2016 roku.
– Jak skończyły się te zapowiedzi już wiemy. Były stoiska z piwem, były kiełbaski. Było wesołe miasteczko, bo gdy nie ono to chyba trzeba by było podwójnie dołożyć do organizacji Dni Oleśnicy – mówił Bernacki, zarzucając Kołacińskiemu, że prawdziwym powodem reorganizacji kultury w 2015 roku była chęć pozbycia się ówczesnej dyrektorki Agaty Szpiłyk. – Dyrektorki, która reprezentowała wysoki poziom i była wysoko oceniana przez oleśniczan – podsumował Bernacki.
Puentując dyskusję Jan Bronś przypomniał, że podejmowana w piątek uchwała to dopiero wstęp do dyskusji na temat oleśnickiej kultury. Powiedział też, że zapowiedzi wyodrębnienia biblioteki były głoszone przez jego komitet podczas jesiennej kampanii wyborczej. – I zyskały uznanie oleśniczan – stwierdził odnosząc się też do opinii Kołacińskiego o tym, że każda ekipa zarządzająca miastem ma prawo do realizacji swoich planów. – Dając sobie to prawo, radny Kołaciński próbuje zabrać je innym – podsumował urzędujący burmistrz.