Radny Damian Siedlecki odniósł się na dzisiejszej sesji Rady Miasta Oleśnicy do ostatnich zdarzeń w oleśnickim samorządzie. W swoim oświadczeniu zwrócił się bezpośrednio do mieszkańców.
Jesteśmy w miejscu, w którym powinny zapadać decyzje, mające na celu WASZE dobro. Jesteśmy ludźmi wybranymi przez WAS, w celu podejmowania spraw i tematów istotnych dla WAS, WAS interesujących i często przez WAS zgłaszanych. I wreszcie Rada Miasta jest tym organem, który stanowi prawo – częstokroć wypracowywane w drodze kompromisów i dialogu.
Niestety w oleśnickim samorządzie dialog się skończył. Najpierw Burmistrz nerwowo reagował na każde słowo krytyki ze strony radnych opozycji, potem w ogóle przestał z nimi rozmawiać. W końcu przestali rozmawiać również jego radni. Chociaż trzeba obiektywnie przyznać, że ci ostatni, w protokołowanej dyskusji toczonej na sesjach, i tak raczej nigdy nie mieli nic konstruktywnego do powiedzenia. Aż wreszcie urządzili gremialny bojkot dwóch sesji nadzwyczajnych, prawidłowo zwołanych w sposób przewidziany prawem i zapowiedź bojkotowania każdej (!!!) sesji nadzwyczajnej zwoływanej przez opozycję.
Za smutny, żałosny widok pustych krzeseł, na których powinni zasiadać radni, którzy uroczyście ślubowali „obowiązki radnego sprawować godnie, rzetelnie i uczciwie, mając na względzie dobro mojej gminy i jej mieszkańców”, chciałbym tu, w tym miejscu WAS, drodzy Oleśniczanie i drogie Oleśniczanki, przeprosić.
Jako radni zobowiązani jesteśmy do pracy na rzecz miasta i jego mieszkańców, podejmując tematy różnej wagi: począwszy od tych błahych, mniej istotnych, aż po tematy trudne, które często WAS bulwersują. Tak też miało być na tychże sesjach nadzwyczajnych. Oba tematy, które miały być poruszane na zbojkotowanych sesjach: tj. sprawa audytu w OKR Atol oraz sprawa tzw. „peselgate” i budżetu obywatelskiego niewątpliwie dotyczyły bezpośrednio funkcjonowania miasta, w różnych jego aspektach.
Tymczasem obóz Burmistrza Jana Bronsia usilnie próbuje odwrócić Państwa uwagę od własnych problemów i afer przetaczających się przez miejskie instytucje i równie usilnie próbuje skierować dyskusję na zupełnie inne tory. A pomaga mu w tym pewne lokalne medium, które niegdyś – bardzo dawno temu – ogłosiło się jedynym NIEZALEŻNYM medium w powiecie oleśnickim.
Artykuły powstałe na podstawie zmanipulowanych filmików udostępnianych na fejkowych, zupełnie anonimowych kontach, jedynie nakręcają spiralę hejtu wobec tych z radnych, którzy sprawują i chcą sprawować swój mandat zgodnie ze złożonym ślubowaniem. Lawina obraźliwych, szyderczych komentarzy, a częstokroć nawołujących wręcz do linczu, jest zatrważająca. Może to przypadek – a może nie – ale niektóre komentarze – w treści i wydźwięku – przywodzą mi na myśl obelgi i bezpardonowe osobiste uwagi, które rzucali pod moim adresem tzw. „mężowie zaufania” podczas prac Powiatowej Komisji Wyborczej Platformy Obywatelskiej w minioną sobotę, 23 października.
Od kilku dni jesteśmy świadkami zupełnego odwrócenia systemu wartości: ewidentne afery, które faktycznie bulwersują opinię publiczną, a dotyczą miejskich instytucji, są „przykrywane” informacjami, których wiarygodność jest co najmniej niejednoznaczna. Nagle słyszymy o jakimś „bezpardonowym ataku” na funkcjonariusza publicznego, który nawet nie jest urzędnikiem; o jakimś kciuku, który urasta niemalże do rangi narzędzia zbrodni. Mam prawo podejrzewać, że te wszystkie działania są celowo inspirowane i kierunkowane na dwa konkretne cele: odwrócenie uwagi opinii publicznej od spraw naprawdę istotnych oraz zdewaluowanie najbardziej aktywnych radnych, których działalność i bezkompromisowość może stanowić duży problem dla Burmistrza Jana Bronsia.
Odnoszę niepokojące wrażenie, że niektóre środowiska, dla osiągnięcia politycznych celów, gotowe są „podpalić” Oleśnicę i zniszczyć to, co w oleśnickim samorządzie zostało wypracowane przez całe dziesięciolecia, w myśl niezwykle niebezpiecznej zasady: „po nas choćby potop”. Niniejszym oświadczam, że będę bronił dobrego imienia – zarówno oleśnickiego samorządu, jak i własnego – podejmując wszelkie działania dozwolone prawem, jak i również w jego granicach, w razie potrzeby dochodząc swoich roszczeń na drodze sądowej.
I na koniec uwaga do tych z radnych, którzy zbojkotowali sesję nadzwyczajną, a teraz wygłaszają płomienne oświadczenia i komentarze na temat incydentu, do którego doszło podczas ich nieobecności: z całym szacunkiem dla Was – z własnej woli wyłączyliście się z udziału w sesji nadzwyczajnej i z własnej woli nie byliście świadkami całego zajścia. Zatem grzecznie Was proszę o jego niekomentowanie. Ja naocznym świadkiem byłem i gdy tylko zostanę wezwany w celu złożenia wyjaśnień, oczywiście odpowiem na wszystkie ewentualne pytania odpowiednich organów.