Czwarte pokolenie w mięsnym na Słonecznej. Kultowy sklep z produktami, które doceniają klienci
Przez wiele lat sklep mięsny przy ul. Słonecznej prowadziła Adela Maniak. Teraz rolę szefowej sprawuje jej córka Bogumiła wspierana przez swoją córkę Barbarę. Energiczne, pracowite i zaradne przedsiębiorczynie nie schodzą z kursu wyznaczonego wiele lat temu przez swoją ukochaną mamę i babcię.
– Jestem taka sama jak ona. Lubię ludzi, wszędzie mnie pełno, uwielbiam pracować, działać – śmieje się pani Barbara, która wraz z mamą prowadzi jeden z najstarszych oleśnickich punktów handlowych. – Teraz jestem na urlopie macierzyńskim, ale aż mnie korci, żeby wskoczyć za ladę, poukładać wszystko po swojemu i obsługiwać klientów – śmieje się.

Sklep mięsny przy ul. Słonecznej działa w Oleśnicy od 1957 roku, Adela Maniak zaczęła w nim pracę w roku 1977. – To były inne czasy, wiadomo, nie to co dziś – opowiada córka Adeli Maniak, Bogumiła. – Były kartki na mięso, towaru zawsze brakowało. Cuda się tutaj działy. Ludzie stali w kolejkach od świtu, zakładali społeczne komitetu kolejkowe. Nie zawsze atmosfera była w tych kolejkach sympatyczna. Ludzie się denerwowali, że wrócą do domów z pustymi torbami, że nic dla nich nie zostanie.
Po trudnych latach PRL przyszedł czas na wolność gospodarczą.
W 1990 roku pani Adela założyła własną działalność gospodarczą. Wprawdzie działała jeszcze pod szyldem PSS Społem, ale był to już schyłek oleśnickiej spółdzielni. – Na półkach pojawiło się więcej wędlin, mięsa. Towar przyjeżdżał do nas m.in. z Bralina, pojawiły się prywatne rzeźnie, więc i możliwości miała mama zdecydowanie więcej – opowiada Bogumiła Maniak, która wstąpiła do spółki 1 lipca 1997 roku. Z kolei 30 listopada 2018 roku do rodzinnego interesu dołączyła jej córka Barbara.

Dzisiaj sklep mięsny przy ul. Słonecznej nie przypomina tego, w którym swoją działalność zaczynała pani Adela. Po „PRL-owskim wystroju” nie ma już śladu. Pomieszczenia zostały wyremontowane, we wnętrzu stoją nowoczesne lady chłodnicze, a w upalne dni klientów wita przyjemny chłód klimatyzacji.
– Czy markety są dla nas konkurencją? – odpowiada pytaniem na moje pytanie Barbara Maniak. – Nie, choć wiadomo, że rynek nie jest łatwy, bo konkurencja spora. Ale klienci wiedzą, jakiej jakości towar mamy. Czy to mięso, czy wędliny trafiają do nas z dobrych, sprawdzonych masarni z całego regionu. Współpracujemy z nimi od lat, mamy do siebie zaufanie, dlatego markety nam niestraszne. Tym bardziej, że klienci są coraz bardziej świadomi tego, co chcą jeść. Że jakość równa się zdrowie.

Obie panie podkreślają, że w ich sklepie dobrej jakości produkty znajdzie zarówno emeryt ze skromną emeryturą, jak i klienci z nieco grubszym portfelem. – Mamy bardzo duże grono klientów z całej Oleśnicy, ale też spoza miasta, z Kiełczowa do nas ludzie przyjeżdżają na zakupy, z Wrocławia – wylicza pani Barbara, podkreślając, że po mięso i wędliny do sklepu mięsnego przy ul. Słonecznej przychodzą kolejne pokolenia oleśniczan doceniających fachową i profesjonalną obsługę, a także jakość produktów. – I to jest największy komplement dla naszych starań – mówi pani Basia, która dziś często odwiedza sklep ze swoją siedmiomiesięczną córeczką Nelą. – Rośnie nam czwarte pokolenie w naszym sklepie – uśmiecha się.
Sklep mięsno-wędliniarski jest czynny od godziny 6.30 do 18. Od 29 lipca do 14 sierpnia cała załoga uda się na zasłużony urlop.
