Były zastępca Michała Kołacińskiego nadal jest pracownikiem urzędu miasta

To dość kuriozalna sytuacja. Mimo że odwołany ze stanowiska wiceburmistrza Oleśnicy, nadal pozostaje pracownikiem oleśnickiego magistratu. Pensję zastępcy burmistrza Jarosław Sadowski będzie otrzymywał do końca marca. Otrzyma również tzw. trzynastą pensję, która niebawem będzie wypłacana pracownikom urzędu.
Wypowiedzenie z pracy dla Jarosława Sadowskiego było gotowe już w listopadzie. Mimo prób wręczenia go zastępcy Michała Kołacińskiego, okazało się to niemożliwe, a sam Sadowski odebrał dokumenty dopiero w grudniu, zyskując w ten sposób dodatkowy miesiąc pracy w Urzędzie Miasta Oleśnicy. Okres wypowiedzenia rozpoczął się dla niego w styczniu i potrwa do końca marca. W tym czasie były wiceburmistrz nie pracuje, ale dostaje wynagrodzenia na poziomie tego, które wpływało na jego konto podczas minionej kadencji.
Roczne zarobki Jarosława Sadowskiego oscylowały na poziomie 140 tys. zł brutto.
-W okresie trzymiesięcznego wypowiedzenia zastępca jest zwalniany ze świadczenia pracy. W sumie przez kilka miesięcy taka osoba może liczyć na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Do tego należy doliczyć odprawę w równowartości trzymiesięcznego wynagrodzenia – mówi na łamach Gazety Prawnej dr Stefan Płażek, adiunkt w Katedrze Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jego zdaniem bezpośrednio z przepisów powinno wynikać, że stosunek pracy takich osób wygasa z dniem ogłoszenia wyników, ewentualnie zaprzysiężenia nowych władz.
Zdaniem ekspertów tak długie okresy na rozstawanie się z urzędem są marnowaniem publicznych środków i narażają gminy na straty. – Tym praktykom i formom zawieranych umów powinny się przyjrzeć poszczególne regionalne izby obrachunkowe – uważa dr Stefan Płażek.