Ekipa Team-Plastu KK Oleśnica nie zdołała wyrwać zwycięstwa liderowi rozgrywek II ligi koszykówki Sokołowi Międzychód. Do przerwy zespół Marcina Stacha przegrywał na własnym parkiecie 55:62. W drugiej części spotkania goście powiększyli tę przewagę i wygrali 87:101.
Oleśniczanie, w tym pierwszym meczu rundy rewanżowej (kolejka numer 16.) mierzyli się z liderem rozgrywek w grupie D, ekipą Sokoła Marbo Międzychód. Na terenie gości team Marcina Stacha przegrał 78:83 i teraz w hali OKR ATOL koszykarze gospodarzy chcieli postawić twarde warunki swoim rywalom.
Pierwsza kwarta była zdecydowanie dla gości, którym wychodziło praktycznie wszystko. Rzuty z dystansu, punkty spod kosza, łatwe penetracje, a także wykorzystywanie przewag fizycznych. Widać było zdecydowanie większe doświadczenie wśród graczy Sokoła i to oni wygrali tę pierwszą odsłonę 37:24.
W drugiej kwarcie miejscowi pokazali determinacje i rzucili się do odrabiania strat – kapitalnie za trzy punkty trafiał Dawid Piasecki, pomagał mu także Michał Kamberski, a kiedy dołożyliśmy do tego lepszą defensywę, to zespół Stacha stać było na wygranie tej części meczu 31:25 i na przerwę goście schodzili już tylko z 7-punktami przewagi.
W kolejnej kwarcie znów trwał serial Dawida Piaseckiego, walczył też w swoim stylu Rodak, solidne zawody Karola Wiśniewskiego (chyba najlepsze w tym sezonie!), ale doświadczeni rywale „dali się wyszumieć” oleśnickim koszykarzom i ponownie budowali przewagę wygrywając tę kwartę 22:14.
Ostatnia kwarta to już pokaz wielkiej walki i determinacji wśród naszej ekipy – ponownie łapał kontakt z rywalami Piasecki, swoje dokładał Zakrzewski, ale ekipa Sokoła Marbo dzielnie odpowiadała konsekwentnie prostymi akcjami i w samej końcówce jeszcze powiększyła przewagę choć ostatnią „ćwiartkę” ekipa trenera Marcina Chodkiewicza wygrała już tylko 18:17.
Za co można dziś pochwalić zespół Marcina Stacha? Przede wszystkim pokazali w końcu, że im się chce. Było zaangażowanie i była też walka. Nie udało się niestety także ustrzec od głupich strat i fauli, ale to wynikało także często z lepszej organizacji gry gości.
Wielkie zawody Dawida Piaseckiego – 29 punktów, 6 zbiórek i aż 7/9 w rzutach z dystansu! Dzielnie wspomagali go Rodak – 18 punktów, 11 Kamberski i 10 Wiśniewski.
Koniecznie trzeba podkreślić, że ekipa KK Oleśnica w końcu zaczęła trafiać za 3 punkty – aż 12 takich celnych rzutów przy 7 rywali.
To właśnie rzuty z dystansu były zmorą w tej pierwszej części sezonu w zespole z Oleśnicy. Gdyby tak trafiali i tak walczyli z zespołami z Siechnic, Ostrowa Wielkopolskiego, a także BC Swiss Krono Żary, to nastroje byłyby zdecydowanie inne, a miejsce w tabeli w top 8.
W następnej kolejce oleśniczanie jadą do Wrocławia na mecz z Gimbasketem, który muszą wygrać, a wracają do własnej hali 21 stycznia. Rywalem będzie Kangoo Basket Gorzów Wielkopolski.