Wietrzna Stajnia w Świerznej powstała z miłości do Cerbera
Blisko miasta, a jednak daleko od zgiełku. Tak położona jest Wietrzna Stajnia – miejsce, które powstało z marzeń i miłości do koni. A w zasadzie do jednego. Cerber – bo o nim mowa – to od osiemnastu lat oczko w głowie Eweliny Stróżyk, która wspólnie z mężem Marcinem stworzyła to niezwykłe miejsce.
Kiedy pytamy o początku Stajni pani Ewelina przywołuje tułaczki – od stajni do stajni – ze wspomnianym już Cerberem. – Te kilkanaście lat wstecz nie było tylu stajni dla koni co obecnie. Pozostawienie konia w zaufanym miejscu było nie lada wyczynem – opowiada. – Tułaliśmy się więc od stajni do stajni, przeważnie po gospodarstwach, gdzie właścicieli trzeba było prosić, żeby zgodzili się na pozostawienie konia.
To właśnie wtedy Stróżykowie zaczęli zastanawiać się nad kupnem ziemi. – Pojawiła się możliwość kupna jej w Świerznej – mówi. – Wprawdzie wielu pukało się w czoło i przekonywało nas, że będziemy żałować, ale stanęło na naszym. Kupiliśmy teren i zaczęliśmy budowę.
Pierwsze lata pani Ewelina wspomina, jako pasmo niekończących się problemów. Jednym z najpoważniejszych był prąd. – Dostaliśmy zapewnienie, że będziemy mogli podpiąć się pod energię od PKP, ale kolej szybko swoją zgodę wycofała i zostaliśmy z niczym – opowiada, wspominając, jak konstruowali specjalne urządzenia, dzięki którym byli w stanie zasilić w elektryczność dom i stajnię. – Wiatrak, który jest wspomnieniem tamtych trudnych lat, pozostał do dzisiaj – uśmiecha się pani Ewelina, która przyznaje, że właśnie od wiatru, który zasilał posesję w prąd pochodzi nazwa stajni, do której trudno było dojechać. – Tutaj nie było nic. Ani prądu, o który walczyliśmy przez lata i ostatecznie doprowadziliśmy na własny koszt, ani drogi – opowiada. – Wydeptałam naprawdę mnóstwo ścieżek i wielu musiałam przekonywać, żeby ułatwić nam dojazd do domu. Dzisiaj tu jest naprawdę nowocześnie. Nawet lampy się przy drodze pojawiły – śmieje się nasza rozmówczyni.
Najpierw stajnia, teraz…
Zaczęło się od stajni, a raczej pensjonatu dla koni, który od lat cieszy się popularnością i uznaniem wśród właścicieli koni. U Stróżyków może mieszkać dwanaście koni. Trzy z nich należą do właścicieli. Warunki dla zwierząt są tu idealne. Stajnia, ogromne pastwisko, teren przy stajni sprawiają, że na brak zainteresowania właściciele nie narzekają. Tak samo, jak na chętnych do pobierania w Świerznej nauki w szkółce jeździeckiej prowadzonej przez panią Ewelinę czy na zajęcia z hipoterapii dla niepełnosprawnych dzieci. Od czterech lat na te właśnie zajęcia przyjeżdżają tutaj uczniowie z Oleśnicy. Specjalnie z myślą o nich państwo Stróżykowie postawili niewielki domek, w którym maluchy – bez względu na pogodę – mogą oczekiwać na swoją kolej. Te zajęcia prowadzi wraz z panią Eweliną klacz Paloma Blanca. – To idealny koń do hipoterapii, chociaż, gdy podejmowałam decyzję, że właśnie Paloma będzie pracowała z dziećmi tych, którzy mi to odradzali nie brakowało – mówi nasza rozmówczyni. – Paloma potrafi być rozbrykana i kapryśna, ale w pracy z najmłodszymi sprawdza się idealnie. Jest cierpliwa, łagodna. Wygodnie jest też na niej ulokować dzieci, które jeżdżą przecież bez siodła.
Niedawno na posesji Stróżyków stanęła także lążownia. Dzięki temu i uczestnicy hipoterapii, i szkółki jeździeckiej będą mogli korzystać z zajęć bez względu na pogodę.
A praca w Stajni absorbuje od rana do wieczora, angażując całą rodzinę. – Wszystko co robimy musi być zaplanowane. Nawet wyjazd na zakupy – mówi pani Ewelina. – Możemy wyjechać wtedy, gdy konie mają posprzątane boksy, są napojone i najedzone. To samo jest z powrotem do domu czy z wyjazdem na wakacje.
Integracja tylko w Świerznej
Ewelina Stróżyk przyznaje, że urokliwe miejsce blisko miasta przyciąga także amatorów integracji. Na ogniskach, grillach, wycieczkach pojawiają się tutaj mieszkańcy i zorganizowane grupy z całej okolicy. Na takim spotkaniu w Wietrznej Stajni można pojeździć konno, ale też postrzelać do celu z wiatrówki czy zagrać w mini golfa. – Jest nam bardzo miło, że nasi goście chwalą sobie imprezy u nas. Z myślą o nich rozwijamy się i zapewniam, że każdy, kto chciałby spędzić czas w otoczeniu natury i zwierząt jest u nas mile widziany – uśmiecha się.




















