Staszka Króla i Sebastiana Paszkiewicza łączy jedno - rowerowa pasja. Ale choć rowery zajmują w ich sercach wyjątkowe miejsce, zaraz po sąsiedzku wygospodarowano dodatkowe - dla rikszy. Jedna już jeździ po oleśnickich ulicach. Kolejne powstają w warsztacie Sebastiana.
Historia oleśnickiej rikszy to początek współpracy oleśniczan z Towarzystwem Inicjatyw Twórczych „ę”. To dzięki projektowi, który stworzyli, a który potem został pozytywnie oceniony, w warsztacie Sebastiana Paszkiewicza powstała dwuosobowa riksza rowerowa. Przy jej powstaniu ważną rolę odegrało koło naukowe działające przy Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych w Oleśnicy. Jego uczniowie, pracujący pod kierunkiem Dariusza Łabudy, zaprojektowali przegub, który łączy siedzisko z tylną częścią roweru.
Rikszę testowano od lutego do lipca 2018 roku. O zdanie pytano fizjoterapeutów, wolontariuszy (młodych i seniorów), ratowników medycznych, policjantów, ale przede wszystkim osoby starsze. – Wiedzieliśmy, że rower może być świetnym narzędziem do pracy, ale i spędzania wolnego czasu – mówi Staszek Król. – Mieliśmy też świadomość, jak dla osoby starszej może być trudne poruszanie się po mieście, jak trudne jest pokonywanie barier, o których człowiek młody nie ma tak naprawdę pojęcia.
Twórcy rikszy chcieli wiedzieć, jak ją zbudować, by była jak najbardziej funkcjonalna, ale interesowało ich również, jak w sposób bezpieczny i jakimi trasami będzie można się niż w Oleśnicy poruszać. – Dlatego ważna była dla nas każda opinia. Konsultacje z reprezentantami tak wielu środowisk dały nam pełny obraz naszego przedsięwzięcia- mówi nasz rozmówca.
Riksza, która powstała w oleśnickim warsztacie, może pomóc osobom, którym podeszły wiek i brak sprawności utrudniają powrót do aktywnego życia. Dla wielu z nich wyjście z domu na spacer to wielkie wydarzenie. Niektórzy, czasem z powodu swojego wieku, czasem z powodu inwalidztwa, od kilkunastu lat nie widzieli oleśnickich stawów czy innych części miasta, bo są skazani na cztery ściany. Pojazd skonstruowano tak, by bez problemu mogli do niego wsiąść i oddać się komfortowej przejażdżce.
Riksza ma 240 cm długości, 125 cm szerokości i 100 cm wysokości. – Jej parametry zostały skonsultowane i dobrane między innymi pod kątem wymiarów wózków inwalidzkich i wygody potencjalnych użytkowników – mówią twórcy pojazdu, którzy chcą, by docelowo riksza służyła mieszkańcom. – Chcemy organizować otwarte przejażdżki. To jest nasz cel na najbliższy czas – zapowiadają Staszek i Sebastian.
Już niebawem zacznie działać fundacja, która między innymi tym będzie się zajmować. – Mamy wolontariuszy, którzy będą rikszę obsługiwać, ale musimy działać formalnie, żeby takie osoby ubezpieczać – mówią, podkreślając, że zainteresowanie przejażdżkami już teraz jest bardzo duże. – Ten uśmiech i beztroska osób, przysłowiowy wiatr w żagle osób, które doceniają przejażdżkę są nie do opowiedzenia – uśmiecha się Staszek, przyznając, że w tym duecie to on odpowiada za sprawy formalne i promocję, a Sebastian to „budowniczy” riksz. Kolejna już powstaje w oleśnickim warsztacie. Tym razem będzie jednoosobowa.