- Jeżeli czwarta fala COVID-19 będzie duża - pod kątem liczby zakażeń, hospitalizacji i liczby zgonów - to oznacza konieczność wprowadzania znowu poważnych restrykcji i ograniczeń w gospodarce - mówi minister zdrowia Adam Niedzielski.
– Jeżeli na jesień okaże się, że będziemy musieli do tego wrócić, to przegramy gospodarczo, politycznie, bo każda nasza porażka będzie wskazywana jako wzmocnienie kapitału politycznego przeciwników – wyjaśnił.
Niedzielski zaznaczył, że jako szef resortu zdrowia jest gwarantem tego, że szczepienia organizowane w kraju są odpowiedniej jakości.
Według Niedzielskiego propagowanie idei antyszczepionkowej spycha Polskę na gorszą pozycję – jako kraju i gospodarki.
– Na samym początku procesu szczepień było 35-37 proc. chętnych. Potem, jak zorganizowaliśmy potężną akcję logistyczną, tysiące punktów szczepień, dziesiątki tysięcy personelu, sprowadziliśmy najlepsze wiarygodne preparaty, m.in. nie dopuszczając np. szczepionek chińskich i rosyjskich, które nie były dostatecznie zweryfikowane – zwróćcie uwagę, co się stało z opiniami społecznymi, jak te manipulacje okazały się skuteczne – mówił.
– Startując z 35 proc. chętnych, później doszliśmy do 70 proc. i od dwóch miesięcy stoi. To target, jaki wyznaczają sobie manipulatorzy, aby te 30 proc. nieprzekonanych się nie zwiększało, bo to wystarczająca siła do wywoływania niepokoju społecznego – wyjaśnił.