Spór o podwyżki za wyżywienie przedszkolaków w Zielonych Ogrodach
Burmistrz Jan Bronś skomentował spór o podwyżki za wyżywienie dzieci w przedszkolu Zielone Ogrody. To publiczna placówka prowadzona przez prywatną firmę.
– Ostatnio dużo czasu poświęcane jest na funkcjonowanie przedszkola w aspekcie związanym z wyżywieniem dzieci – mówił Jan Bronś, który przypomniał m.in., że koszty pośrednie prowadzenia stołówki, integralnie powiązanej z przedszkolem muszą być pokrywane przez organ prowadzący przedszkole. – Za płace wraz z pochodnymi, koszty energii związanych z prowadzeniem stołówki płaci organ prowadzący przedszkole, a nie rodzic i gmina dotująca placówkę – mówił. – Przedszkole w CUS, w założeniu jego twórców, miało mieć takie same warunki sprawowania wychowania i opieki, jak przedszkola miejskie. Zostało w pełni urządzone i wyposażone w meble przez miasto, a w warunkach przetargu na najem wskazano przyszłemu najemcy obowiązek wykorzystywania kuchni zlokalizowanej w tym budynku.
Bronś przypomniał, że każdy podmiot startujący do przetargu na najem przedszkola w CUS był informowany o konieczności korzystania z kuchni w tym budynku. – Niedostosowanie się do tego warunku najmu zagrożone jest w umowie karą umowną – mówił.
Rodzice płacą za wsad do kotła
– Nie ma mowy o podwyżkach za wyżywienie dzieci ponoszonych przez rodziców. Za przygotowanie posiłków musi zapłacić przedsiębiorca i wydatki te może rozliczyć z przekazanej przez miasto dotacji, miesięcznie ponad 90 tys. zł – przypomniał. -Rodzice płacą za żywność, tak zwany wsad do kotła, a organ prowadzący przedszkole za przygotowanie posiłków. Przerzucanie kosztów przygotowania posiłków na rodziców jest niezgodne z prawem oświatowym.
Jan Bronś przypomniał również, że obostrzenia wynikające z faktu, że Zielone Ogrody to przedszkole publiczne, rekompensuje wyższa dotacja – 995,14 zł miesięcznie na dziecko, a nie – jak w przedszkolach niepublicznych 746.35 zł. – Każdy oferent wiedział, że będzie musiał korzystać ze stołówki tam prowadzonej, może budzić więc zdziwienie, że teraz ten obowiązek próbuje się obejść, a koszty, obiektywnie niewielkie o atrakcyjnej rynkowo, spycha się na rodziców, obarczając winą miasto – mówił.
Na koniec swojego wystąpienia Jan Bronś zadał kilka retorycznych pytań: – Kto zdecydował, że przedszkole musi korzystać ze stołówki w CUS? Kto ustalił, że stołówka będzie integralną częścią przedszkola? Kto stworzył specjalny regulamin przetargu na przedszkole? Czy komisja rewizyjna pod kierunkiem Pawła Bielańskiego badała regulamin?
Były burmistrz odpowiada
Michał Kołaciński odniósł się do zarzutów. – Przedszkole publiczne prowadzone przez podmiot niepubliczny to popularna forma – przekonywał. – Zatrudnienie 18 osób to nie był nasz wymysł. Takie były ustalenia wynikające z projektu. A prowadzący przedszkole to uczciwy oleśnicki przedsiębiorca. Możecie nasłać CBA, prokuraturę i cztery komisje rewizyjne i pyłku na przetargu ogłoszonym na wynajem przedszkola nie znajdziecie – mówił.
– Pan rady nie słuchał uważnie – odpowiadał Bronś. – Naszym celem nie jest udowadnianie czegokolwiek przedsiębiorcy. Naszym celem jest jego wsparcie, ale w oparciu o prawne możliwości.