Z salonu fryzjerskiego do Chorwacji i telewizyjnego show. Niezwykła historia Margaret z Oleśnicy

Zakochana w Chorwacji
Takim wyzwaniem stała się dla niej… Chorwacja. – Pojechałam tam pierwszy raz w 2014 roku i przepadłam. – Kraj mnie oczarował – mówi z uśmiechem. Zafascynowana kulturą, ludźmi i krajobrazami, Margaret postanowiła, że spróbuje połączyć swoją pasję do podróży z fryzjerstwem. Rozpoczęła intensywną naukę języka chorwackiego: od książek i aplikacji, aż po studia językowe na Uniwersytecie Wrocławskim. – Ukończyłam sześć semestrów i dostałam dyplom. Dziś porozumiewam się po chorwacku swobodnie – mówi z dumą.

Kobieca podróż do samej siebie
Po pandemii zorganizowała pierwsze wyjazdy dla kobiet do Chorwacji. – Zabieram panie z całej Polski i pokazuję im Chorwację moimi oczami – opowiada. – To wyjazdy bez mężczyzn, bez pośpiechu, bez presji. Tylko kobiety i ich historie. Wśród uczestniczek były kobiety po trudnych życiowych doświadczeniach: po stracie dziecka, po rozwodzie, po chorobie. – Każda z nich przyjeżdża z czymś innym w sercu. Ja staram się dać im przestrzeń, siłę, nową energię. Pokazać, że można ruszyć dalej – mówi.

Z ekranu do życia
Po rozwodzie postanowiła… zgłosić się do „Milionerów”. – Chciałam wygrać na dom. Nie trafiłam tam, ale los poprowadził mnie do innego programu – mówi. I tak znalazła się w „Farmie” – popularnym reality show, gdzie spędziła sześć tygodni, walcząc z zimnem, głodem i własnymi słabościami. – „Farma” była metaforą mojego życia – opowiada. – Nie przystawałam do żadnej z grup, działałam na własnych zasadach, walczyłam do końca. Choć nie wygrała programu, została wybrana przez widzów najsympatyczniejszą uczestniczką. – Wróciłam z Farmusiem – moim psem z programu, z nową siłą, z domem, z firmą i z marzeniem, które właśnie realizuję.

Kobiety mogą wszystko – jestem tego dowodem
Dziś Małgorzata Mikulska prowadzi własny salon fryzjerski, organizuje kobiece wyprawy do Chorwacji i inspiruje inne kobiety do działania. – Uważam, że kobiety są niesamowite. Potrafią wybudować dom, wychować dzieci, stworzyć firmę. Trzeba tylko uwierzyć w siebie – mówi.
Jej własna historia – pełna zwrotów akcji, odważnych decyzji i ciężkiej pracy – jest najlepszym dowodem na to, że marzenia naprawdę można spełniać, niezależnie od momentu życia, w jakim jesteśmy. – Nie wygrałam programu, ale wygrałam coś ważniejszego – życie na własnych zasadach. I tym właśnie chcę dzielić się z innymi kobietami – podsumowuje.