Kraina winem płynąca. Nowica stanie się polską Toskanią?

Jeden z nich jest specjalistą produktu w branży stomatologicznej, drugi budowlańcem. Od kilku lat mieszkają na jednym osiedlu, a od ponad roku są wspólnikami prowadzącymi winnicę. Nowi CAłkiem chcą podbić polski rynek winiarski
Zbigniew Sowiński i Jarosław Olenicz to właściciele pierwszej i na razie jedynej winnicy w powiecie oleśnickim. W Nowicy i Mękarzowicach w gminie Dobroszyce panowie rozwijają uprawę winorośli i produkują wino.
Najpierw wiedza
Od kilku lat mieszkają na jednym osiedlu, a od ponad roku są wspólnikami prowadzącymi winnicę Nowi CAłkiem i chcą podbić polski rynek winiarski. Jak to się zaczęło? W rodzinie pana Jarosława wina produkowało się od wielu lat. – To były oczywiście domowe wyroby, sporządzane na własny użytek, ale gdzieś tam od pewnego czasu w mojej głowie kiełkowało, by spróbować zająć się produkcją profesjonalnie – opowiada, przyznając, że swoim pomysłem zaraził sąsiada i wspólnie zdecydowali, że zmierzą się z marzeniem. – Zaczęliśmy od nauki, a konkretnie od Uniwersytetu Przyrodniczego, gdzie zapisaliśmy się na studia z technologii winiarstwa – uśmiechają się właściciele winnicy Nowi CAłkiem. – Chcieliśmy wiedzieć wszystko na temat produkcji wina, począwszy od tego, jak założyć winnicę i rozpocząć uprawę po samą produkcję. To był strzał w dziesiątkę i świetnie spożytkowany czas.
W szklarni i gruncie, czyli sadzimy i pielęgnujemy
Najpierw w winnicy pojawiło się sto krzaków winorośli dziewięciu różnych odmian, które panowie posadzili w szklarni w Mękarzowicach. – Dziewięć odmian dlatego, że chcieliśmy przetestować, z której z nich wino będzie nam smakowało najbardziej i z których będziemy chcieli je w przyszłości produkować, a w szklarni, bo mieliśmy miejsce i było łatwiej. W szklarni winorośla rośną szybciej, mając dużo lepsze warunki do wzrostu – mówi pan Zbigniew.
Pierwsze winorośla zostały sprowadzone z Niemiec, Hiszpanii, czy Francji. Oprócz tego właściciele winnicy uczyli się, jak szczepić własne, bo docelowo chcą produkować swoje sadzonki, a nawet je sprzedawać.
Dzisiaj winnica panów Sowińskiego i Olenicza jest już formalnie zarejestrowana i spełnia wszelkie wymogi, jakie przed tego rodzaju działalnością stawia polskie prawo.
– Mamy zarówno obowiązki nałożone przez instytucje rolnicze, jak i sanepid, czy skarbówkę – mówią, prezentując profesjonalnie przygotowane pomieszczenia, w których wino jest m.in. przechowywane i butelkowane.
Pierwszy rocznik wina z winnicy Nowi CAłkiem trafił do piwniczki jesienią ubiegłego roku. Wówczas udało się wyprodukować ponad 200 butelek.
– Było to wino, które z jednej strony miało w sobie odrobinę kwasowości, ale z drugiej nie brakowało mu słodkiej nuty – opisuje pan Jarosław, podkreślając, że winnica nastawia się zarówno na wina półwytrawne, jak i półsłodkie i słodkie, przy czym te ostatnie mają się charakteryzować zbalansowanym i przyjemnym smakiem. – Produkujemy takie wina, które nam samym smakują – uśmiechają się, ale przyznają też, że ich smaki zmieniły się po studiach winiarskich.
– Zaczęliśmy zwracać uwagę na inne aspekty – mówią. – Dopiero, kiedy zorientujemy się, że trzeba wino powąchać, zamieszać, zadbać o jego temperaturę dochodzimy do wniosku, że wreszcie odkryliśmy smak, który faktycznie jest tym naszym, wyjątkowym. I – co też należy podkreślić – nigdy nie jest tak, że dwie osoby będą czuły w winie to samo – mówią.
Kibicują i pomagają
W pracę winnicy zaangażowane są rodziny obu właścicieli.
– Nasze żony są naszymi najwierniejszymi kibicami – mówią. – Pomagają nam i wspierają na każdym etapie, także podczas prac polowych, przy nasadzeniach, a potem również przy zbiorach. W tym roku pracy w winnicy będzie więcej, bo oprócz części w szklarni, są jeszcze nasadzenia w gruncie. Dokładnie 600 sadzonek, o które pieczołowicie dbamy.
Panowie nie ukrywają, że chcą rozwijać działalność i produkować takie ilości wina, by móc konkurować z innymi winnicami.
– Rynek w Polsce nadal nie jest nasycony – mówią. – Winnic mamy kilkaset, ale to wciąż niewiele, wciąż jesteśmy w powijakach. Wiemy, że na tym rynku jest także miejsce dla nas.
Grunt to współpraca
Z innymi właścicielami winnic spotykają się przy okazji wydarzeń branżowych czy targów. – Czerpiemy z ich wiedzy, zwłaszcza, że są już na polskim rynku takie produkty, które są bardzo dobrze postrzegane także za granicą – mówi Zbigniew Sowiński.
– Cieszy i zaskakuje to, że środowisko jest bardzo przyjaźnie nastawione do wszystkich nowych osób w branży – dodaje pan Jarosław, mając na myśli m.in. dzielenie się wiedzą. – Wymieniamy się doświadczeniami. Nikt nie czuje oddechu konkurencji na plecach. Jest raczej chęć promowania polskich win niż konkurowania ze sobą – mówi Zbigniew Sowiński, przyznając, że plan winnicy Nowi CAłkiem jest taki, by produkcja wina stała się z czasem ich sposobem na życie. – Mamy nadzieję, że z miłości do wina, do pracy w ziemi, do majsterkowania stworzymy coś, co da nam możliwość realizowania się zawodowego – mówią właścicele winnicy w Nowicy.