Zjazd Michalików. Z różnych stron Polski i Europy na rodzinne spotkanie przyjechało ponad sto osób
Od pomysłu do realizacji minęło zalewie pół roku. – Padła propozycja, by powtórzyć spotkanie sprzed ośmiu lat i tak właśnie zrobiliśmy – mówi Mariusz Michalik ze Smolnej.

Pierwsze rodzinne spotkanie w tak dużym gronie odbyło się osiem lat temu. W miniony weekend rodzina Michalików zjechała do Smolnej po raz kolejny. Najpierw do miejscowego sanktuarium im. św. Rity, gdzie mszę św. w intencji rodziny odprawił ks. Marek Michalik, a później do restauracji Artemida w Bierutowie, gdzie był czas na długie rozmowy, wspomnienia i oczywiście zabawę.
Najstarszy uczestnik zjazdu to pan Jan Michalik ze Zbytowej, który ma 85 lat. Najmłodszy miał tylko 2 latka. – Dotarło, łącznie z dziećmi, prawie 130 osób. Gdyby wszystkim udało się dojechać, byłoby nas blisko dwieście osób – mówi Mariusz Michalik, który wraz z żoną Joanną i siostrami wziął na siebie największy ciężar związany z organizacją wydarzenia. A członkowie rodziny docierali na zjazd z różnych stron Polski i Europy. Najdalej ze Sztokholmu.
Wszyscy, i ci obecni, i nieobecni znaleźli się na drzewie genealogicznym, które stanęło w centralnym miejscu zjazdu. – Pierwsze przygotowaliśmy na zjazd osiem lat temu, ale teraz trzeba było je uaktualnić – mówi pan Mariusz i dodaje, że od 2016 roku ośmiu członków rodziny Michalików odeszło, a trzydziestu nowych się urodziło.