Żartujemy, że trenujemy psiaki dla przyszłych sportowców
Grono przyjaciół Przytul Pyska jest coraz większe. Są w nim ludzie, którzy przyjeżdżają do przytuliska, żeby pobiegać z psami.
-To życie nakierowało nas na takie działania – uśmiecha się Agnieszka Szachidewicz prowadząca Przytul Pyska. – W naszym przytulisku pojawiały się psy duże, energiczne i nie do zamęczenia. A że trzeba wykorzystywać sytuacje i łączyć przyjemne z pożytecznym, postanowiliśmy zagadnąć na facebooku do ludzi, którzy chcieliby nam pomóc.
Pojawił się pierwszy post z prośbą o biegaczy dla psów. – Mieliśmy wtedy dwa husky i psy w typie owczarka, w typie husky i w typie bordera – mówi pani Agnieszka. – Odpowiedz na post była szybka. Ludzie z Wrocławia, z okolic Twardogóry, Sycowa i Oleśnicy zaczęli odpowiadać na nasze zaproszenie. I tak to się zaczęło – mówi, podkreślając jednak, że mimo wszystko cała pozytywna energia wzięła się od Sławka, stałego biegacza i przyjaciela przytuliska. – Zaczął zarażać nas, starą ekipę wolontariuszy do biegania i pokazywać , że każdy może – słyszymy. – I tak od zeszłego roku jeździmy na zawody, w których Sławek bierze udział, a my jako ekipa dopingująca zabieramy podopiecznych Przytul Pyska i idziemy na krótsze trasy.
Teraz każdy z wolontariuszy ma już buty do biegania i biega przynajmniej raz w tygodniu ze swoimi psiakami i z psami z przytuliska. – Nasze przytulisko to już nie tylko spacery. Śmiejemy się, że trenujemy psiaki dla przyszłych sportowców – mówi nasza rozmówczyni.











